sobota, 11 czerwca 2016

Zdrowie i afirmacje


Witam Was Kochani.

Pisałam ostatnio, że mnie "Połamało" plecy tak bolały, że ledwo chodziłam. Tylko balkoniku mi brakowało. Chodziłam zgięta jak babunia.  Najlepiej w pozycji leżącej się czułam. Choć też bolało.  Teraz tylko tyłek od zastrzyków boli :P
Ale już jest trochę lepiej. Jutro ostatni piąty zastrzyk. Potem jeszcze parę dni posiedzę w domku. W poniedziałek pójdę chyba na ćwiczenia na kręgosłup, ale najpierw zapytam rehabilitanta czy mogę od razu po zastrzykach. I może też na fizykoterapie pójdę odpłatnie. Bo mam skierowanie, ale za półtorej roku.
Będzie dobrze. Musi być.




Po co to pisze? Te żale?
Chce opowiedzieć co robiłam dodatkowo żeby wyzdrowieć.
Afirmowałam. Słuchałam muzyki uzdrawiajacej (reiki). Słuchałam też afirmacji przez internet w komórce.

"Jestem zdrowa. Dziękuję za zdrowie. Bóg uzdrawia mnie teraz. Dziękuję za moje ciało, które dobrze mi służy".

Tu afirmacja:
Kocham moje ciało

Dzięki temu wspomagamy uzdrowienie.
Wierzę, że mamy moc żeby samemu się uleczyć.
Lekarze są pomocni owszem, ale wiele schorzeń można wyleczyć samodzielnie.
Nasza podświadomość zawsze chce naszego dobra. A choroby to nic innego jak doświadczenia, które mają nas czegoś nauczyć.
Tak! Są po to byśmy dbali o nasze ciało, o nasze zdrowie. Byli wdzięczni za to ze żyjemy tu i teraz. Nie każdy to zrozumie wiem, ale tak jest.
Nie wiem czy umiem to dość dobrze wytłumaczyć. Dlatego odsyłam zainteresowanych do filmu "Sekret".
Albo do książki "Potęga podświadomości" Josepha Murphyego.
One otwierają oczy.
Dopiero wtedy zostajemy wybudzeni ze snu, które nazywamy życiem. Wydaje nam się, że jest dobrze. Ale podświadomie czujemy się jak w sennym koszmarze. Nic nie dzieje się jak chcemy. Lata lecą. Tkwimy w jakimś niechcianym miejscu i musimy, że tak musi być. A wcale nie musi.
Zostaliśmy tak zaprogramowania od najmłodszych lat. Każdy nam mówił jak mamy żyć. Jak co robić. Ale czy chcemy tak żyć???
A w życiu nie chodzi o to żeby przeżyć jakoś. Tylko żeby żyć!!!
Żeby coś po sobie zostawić. Żeby robić to co kochamy. To w czym jesteśmy najlepsi.




Pomyśl po co by nas stworzył Bóg? (Inaczej Wszechświat, Moc) przecież nie jesteśmy jak robaki, choć one też po coś są na świecie. Mamy mózg, mamy wole, mamy wyobraźnię i przede wszystkim mamy moc stwórczą. Co myślimy stwarzamy. No może nie one razu. Ale to akurat jest dobre.
Chodzi o to że mamy możliwość kształtować swoją rzeczywistość.
To o czym myślisz przez cały dzień przyciągasz.
Takie niby proste, a jak zagmatwane. Jak to, mogę pomyśleć coś i to będę mieć?
Tak, ale to wymaga pracy, czasu, wytrwałości. musimy coś dać od siebie po prostu. Nie chodzi tu o rzeczy materialne. Chodzi o wiarę, o modlitwę i radość, wdzięczność. Dobroć.

Skąd w takim razie u mnie ból pleców?
Ja to odbieram tak, że to nauczka/lekcja, że nie dbam o ciało. Nie ćwiczę.
Praca siedząca, którą chce wciąż zmienić i nic nie robię żeby tak się stało też ma wpływ.
Znaczy prawie nic, bo jednak mam dodatkowe zejęcie. Dzięki któremu wierzę, że wreszcie się tak stanie. Na pewno wiem to,  bo wiem po prostu wiem. 😆
Aha i trzeba myleć o tym czego pragniemy. NIE o tym czego nie chcemy, bo wówczas to przyciągniemy. A o co nam chodzi? żeby było lepiej czy wciąż tak samo lub gorzej. Dlatego zmień myślenie.

Innym razem zgłębię ten temat bardziej.

Na dziś wystarczy.
Pozdrawiam
 Basia


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz