wtorek, 21 czerwca 2016

Moja Pasja


Witam Kochani.

Jak cudownie pójść na dwór. Pooddychać świeżym powietrzem. Być wśród zieleni  i kwiatów. Połączyć się z Matką Naturą. Wziąć kilka głębokich oddechów.
Usiąść lub się położyć i popatrzeć w niebo, na chmury. Poobserwować owady i małe zwierzęta. Posłuchać śpiewu ptaków, szumu wiatru i innych odgłosów natury.




Ja lubię robić zdjęcia przyrodzie. Interesuje mnie makrofotografia. Czyli kwiatki, owady, różne małe przedmioty itp. Bardzo pasjonuje mnie też rola światłocienia. Zwłaszcza przy zachodzących słońcu. Lubię robić zdjęcia też pod słońce. Kombinować z fotami.

Wszyscy idą, a ja zwykle zostaje w tyle, bo coś zauważyłam ciekawego. A to piękny kwiat, a to robaczki, motylki, ciekawy listek  😋
Wiele jest rzeczy, które przykłuwają mój wzrok. Uwielbiam to  !!!
To tylko jedna z moich pasji, których jeszcze parę mam :P

Wstawię parę fotek z dzisiejszego pobytu na działce.
Zdjęcia robione komórką.
 Też wychodzą
;)




:D

Warto mieć pasję. Najlepiej w ogóle żyć z pasji.
Pomyśl jakby cudownie byłoby robić coś co lubisz i na tym zarabiać. Pieniądze wtedy same przychodzą dosłownie, bo jesteśmy tak pochłonięci zajęciem, że się nie martwimy o nic.
Wiadomo w życiu bywa różnie. Ale dążmy do tego by robić to co kochamy. Do tego zostaliśmy stworzeni.
Chcesz żyć czy przeżyć???

Wszystko jest możliwe, tylko sami stwarzamy sobie bariery. Nasz umysł szaleje. Źle nam podpowiada, mąci, stwarza strach i zwątpienie. Nie słuchaj go!!!
Wsłuchaj się w swoje SERCE <3
 

Tylko ono wie czego pragniemy. Czego chcemy. Co powinniśmy zrobić. Jaką drogę obrać.
Posłuchaj.
Najlepszym miejscem żeby dowiedzieć się co mówi nam serce jest ciche miejcie. Łono natury. np. las., działka czy park.

Powodzenia
Pozdrawiam
Basia




wtorek, 14 czerwca 2016

Piękny poranek


Witam.

Dziś wstałam rano, żeby wyszykować dzieci do przedszkola.
Mąż po nocce więc "moja kolej" :P
Dzieci nawet szybko wstały i się ubrały. No może Syn trochę marudził więc pomogłam mu ubrać skarpety. Zjedli śniadanko. Córka jak zwykle kulki czekoladowe z mlekiem, a synek parówke. Kazałam ubierać buty, bo była już pora żeby wychodzić. Córka dziś się ubrała odświętnie , to już ostatnie dni w zerówce (ale chodzi do przedszkola), i idą chyba ze swoją panią do restauracji. Chyba, bo ja wciąż myślałam, że to jutro. No i w związku z tym szukaliśmy butów, bo do sukienki raczej adidasy nie pasują. Na szczęście szybciutko je znalazłam. I wyszliśmy. Przedszkole blisko jakieś 5 minut drogi piechotą.




W drodze do przedszkola zaczęłam czuć swoją wyjątkowość. Wczoraj przed snem słuchałam jeszcze na YouTube pani Nelly Radwanowskiej. Być Tu i Teraz
Polecam posłuchać.
Idąc usłyszałam śpiew ptaków, szum wiatru, świeżość poranka.
Wielu osobom powiedziałam dzień dobry.

Czemu pisze o wyjątkowości?
Bo każdy z nas jest wyjątkowy. Każdy jest niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju. To znaczy, że możesz być sobą i tylko wtedy będziesz szczęśliwy.
Nie rób tak jak robią inni, bo to nie jesteś Ty.
Nie musimy się przypodobać żeby być szczęśliwymi. Nie musimy być lubiani przez innych,  żeby być szczęśliwymi. Szczęście stanowimy sami. Nie inni na to wpływają.
Jeśli polubimy i pokochamy siebie samych wówczas będziemy zadowolni z życia.
Sami kreujemy swoją rzeczywistość. Sprawmy by była ona piękna.
Zauważmy wreszcie w tym szybkim świecie piękno przyrody. Zwolnijmy,  a dopiero otworzą się nam oczy.
Zacznie się nam powodzi w sferze materialnej, i nie tylko. Całe nasze życie może być cudowne i wspaniałe. 

Pomyśl jakbyś nie musiał nigdzie biec czy gnać.
Jakbyś się czuł/ czuła???
Oddychaj głęboko. Poczuj otaczające Cię zapachy natury i jej piękno.

Dobrze odzwierciedla to reklama PrincePolo z Mozilem. Jestem sobą ☺
Bądźmy autentyczni.




Dzieci odprowadziłam i wyszłam z przedszkola. 
 Szłam z uśmiechem na twarzy. A u nas w Polsce to jest dziwne. "co ona się tak śmieje?" "co jej tak śmieszno?"  itp.
U nas każdy tylko marudzi i narzeka.
Ale nie ważne ja jestem szczęśliwa i będę rozsyłać radość.

Wracając podziwiałam przyrodę. Lubię patrzeć na kwiaty są tak kolorowe. Jest po drodze  taki żywopłot, na którym jest pajęczyna, a na niej z rana rosa. Piękny widok.
Potem idąc wystawiam rękę by móc poczuć energię innego krzaczka. Dziś była na nim rosa. A wibracje olbrzymie. Cudowne uczucie.
Wiecie, że Matka Natura daje nam energię? Ale pod warunkiem, że ją dostrzeżemy i poprosimy o nią. Wszystko jest energią.
Ważne by żyć w zgodzie z naturą.
Cieszyć się  życiem i być Tu i teraz 😆

Pozdrawiam
Basia





niedziela, 12 czerwca 2016

Truskawki


Witam Was serdecznie.

Truskawki, kto ich nie lubi? Są rarytasem, bo można je zjeść świeże tylko latem. Niemal każdy wyczekuje ich z niecierpliwością i nie może się nimi najeść. Dlatego warto je mrozić, robić z nich przetwory, żeby cieszyć się ich smakiem również zimą.
Uważa się, że truskawki polskie są najsmaczniejsze.
Są źródłem wielu witamin i minerałów.


Dobrze wpływają na zdrowie i urodę. Szczególnie są polecane kobietom w ciąży ze względu na wysoką zawartość kwasu foliowego.
Owoce te są dobre na reumatyzm, problemy z wątrobą i nerkami.
Truskawki obniżają ciśnienie i cholesterol.
Wspomagają nasze serce.
Oprócz tego mają dzialanie odchudzające.
Można je również stosować jako maseczkę, która nawilży i wygładzi naszą cerę.

Wiecie, że truskawki nie rosną nigdzie samodzielnie w sensie na dziko?
Truskawki są dziełem człowieka, powstały w wyniku skrzyżowania dwóch poziomek.
W sprzedaży jest obecni wiele różnych odmian truskawek.
Truskawki można uprawiać nawet na balkonie. Są odmiany wiszące.

Co dobrego jest w truskawkach?
Owoce te posiadają wiele witamin i minerałów.
- Witaminy C, A, E, B1 (tiamina), B2 (ryboflawina), B3 (PP),  B6.
- wapń, żelazo, magnez, fosfor, potas, sód, cynk.
Oprócz tego mają mało kalorii. No chyba, że zjemy je z dodatkiem cukru czy bitej śmietany ;)

Cieszmy się, że natura obdarzyła nas takimi dobrociami.
Bądźmy wdzięczni.


A tu przepis na koktajl truskawkowy.

- Szklanka mleka
- 0.5 kg truskawek
- Cukier
 - melisa do dekoracji

Truskawki myjemy pod bieżącą wodą. Obieramy szypułki.
Wrzucamy truskawki do miksera. Wlewamy mleko i wsypujemy cukier. Wszystko ile się chce oczywiści.
Można też zmiksować same owoce i dosypać lód. Powinno wyjść coś jak sorbet.



Albo truskawki jako dodatek do gofrów z bitą śmietaną. 


Smacznego 😆

Pozdrawiam
Basia



sobota, 11 czerwca 2016

Zdrowie i afirmacje


Witam Was Kochani.

Pisałam ostatnio, że mnie "Połamało" plecy tak bolały, że ledwo chodziłam. Tylko balkoniku mi brakowało. Chodziłam zgięta jak babunia.  Najlepiej w pozycji leżącej się czułam. Choć też bolało.  Teraz tylko tyłek od zastrzyków boli :P
Ale już jest trochę lepiej. Jutro ostatni piąty zastrzyk. Potem jeszcze parę dni posiedzę w domku. W poniedziałek pójdę chyba na ćwiczenia na kręgosłup, ale najpierw zapytam rehabilitanta czy mogę od razu po zastrzykach. I może też na fizykoterapie pójdę odpłatnie. Bo mam skierowanie, ale za półtorej roku.
Będzie dobrze. Musi być.




Po co to pisze? Te żale?
Chce opowiedzieć co robiłam dodatkowo żeby wyzdrowieć.
Afirmowałam. Słuchałam muzyki uzdrawiajacej (reiki). Słuchałam też afirmacji przez internet w komórce.

"Jestem zdrowa. Dziękuję za zdrowie. Bóg uzdrawia mnie teraz. Dziękuję za moje ciało, które dobrze mi służy".

Tu afirmacja:
Kocham moje ciało

Dzięki temu wspomagamy uzdrowienie.
Wierzę, że mamy moc żeby samemu się uleczyć.
Lekarze są pomocni owszem, ale wiele schorzeń można wyleczyć samodzielnie.
Nasza podświadomość zawsze chce naszego dobra. A choroby to nic innego jak doświadczenia, które mają nas czegoś nauczyć.
Tak! Są po to byśmy dbali o nasze ciało, o nasze zdrowie. Byli wdzięczni za to ze żyjemy tu i teraz. Nie każdy to zrozumie wiem, ale tak jest.
Nie wiem czy umiem to dość dobrze wytłumaczyć. Dlatego odsyłam zainteresowanych do filmu "Sekret".
Albo do książki "Potęga podświadomości" Josepha Murphyego.
One otwierają oczy.
Dopiero wtedy zostajemy wybudzeni ze snu, które nazywamy życiem. Wydaje nam się, że jest dobrze. Ale podświadomie czujemy się jak w sennym koszmarze. Nic nie dzieje się jak chcemy. Lata lecą. Tkwimy w jakimś niechcianym miejscu i musimy, że tak musi być. A wcale nie musi.
Zostaliśmy tak zaprogramowania od najmłodszych lat. Każdy nam mówił jak mamy żyć. Jak co robić. Ale czy chcemy tak żyć???
A w życiu nie chodzi o to żeby przeżyć jakoś. Tylko żeby żyć!!!
Żeby coś po sobie zostawić. Żeby robić to co kochamy. To w czym jesteśmy najlepsi.




Pomyśl po co by nas stworzył Bóg? (Inaczej Wszechświat, Moc) przecież nie jesteśmy jak robaki, choć one też po coś są na świecie. Mamy mózg, mamy wole, mamy wyobraźnię i przede wszystkim mamy moc stwórczą. Co myślimy stwarzamy. No może nie one razu. Ale to akurat jest dobre.
Chodzi o to że mamy możliwość kształtować swoją rzeczywistość.
To o czym myślisz przez cały dzień przyciągasz.
Takie niby proste, a jak zagmatwane. Jak to, mogę pomyśleć coś i to będę mieć?
Tak, ale to wymaga pracy, czasu, wytrwałości. musimy coś dać od siebie po prostu. Nie chodzi tu o rzeczy materialne. Chodzi o wiarę, o modlitwę i radość, wdzięczność. Dobroć.

Skąd w takim razie u mnie ból pleców?
Ja to odbieram tak, że to nauczka/lekcja, że nie dbam o ciało. Nie ćwiczę.
Praca siedząca, którą chce wciąż zmienić i nic nie robię żeby tak się stało też ma wpływ.
Znaczy prawie nic, bo jednak mam dodatkowe zejęcie. Dzięki któremu wierzę, że wreszcie się tak stanie. Na pewno wiem to,  bo wiem po prostu wiem. 😆
Aha i trzeba myleć o tym czego pragniemy. NIE o tym czego nie chcemy, bo wówczas to przyciągniemy. A o co nam chodzi? żeby było lepiej czy wciąż tak samo lub gorzej. Dlatego zmień myślenie.

Innym razem zgłębię ten temat bardziej.

Na dziś wystarczy.
Pozdrawiam
 Basia


Melisa


Witam.

Dziś napisze trochę o jednym z ziół, które uprawiam na balkonie.
Mam bazylię, oregano, Stevie, natkę pietruszki, melise i szczypiorek. Niedawno miałam też kolendre, ale jej zapach i smak nie odpowiadał mi bardzo. Normalnie jakbym perfumy jadła. To nie dla mnie. Ale reszta jest super. Na balkonie mają dobrze i rosną wdzięcznie.

Melisa

Melisa ma bardzo przyjemny i aromatyczny zapach cytrynowy. Dlatego inaczej nazywana jest cytrynowym zielem. Gatunek byliny z rodziny jasnotowarach. Rośnie dziko w Afryce Północnej, Europie Południowej i w Azji. Obecnie uprawia sie ją na całym świecie także w Polsce.
Wykorzystuje się ją w kuchni jak i w lecznictwie. Kojarzona jest najczęściej z herbatką na uspokojenie.

 Jej liście wykorzystuje się też do sałatek, które nadają cytrynowy smak, jak również do dekoracji deserów.
Po wysuszeniu traci ten cytrynowy aromat. Dlatego warto uprawiać ją w swoim ogródku czy na balkonie.  Tym bardziej, że jest łatwa w pielęgnacji. Wystarczy jej słońce no i wiadomo woda.

Jakie ma działanie?
- Uspokajające 
- Zmniejsza stany lękowe i bezsenność
- Pomaga w depresji i nerwicy
- Stosuje sie ją także w bólach głowy, menstruacyjnych i w zespole przewlekłego zmęczenia
- Zmniejsza wzdęcia i gazy
- pomaga w problemach z żołądkiem i przewodem pokarmowym
- zmniejsza napięcie jelita grubego
- rozkurcza mięśnie gładkie jelit
- posiada działanie przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe.

W formie kompresu melisa zlikwiduje obrzęk. W formie inhalacji pomoże na atak kaszlu i na alergię. Melisa może posłużę również do płukania włosów przetłuszczajacych się.

 CIEKAWASTKĄ jest to, że melisa była używana juz w starożytności. Dodawano ją do kąpieli by ładnie pachnieć. Aromatyzowano nią wina. 
W greckiej medycynie nazywana była "radością dla serca", a Paracelsus nazwał ją "eliksirem życia". 


Warto pić zioła i je jeść. Mają dobroczynne działanie dla naszego zdrowia. Warto mieć je też w domu czy w swoim ogródku i je uprawiać. Cieszą oko i pięknie pachną. Aha dobrze smakują czy na surowo czy po przetworzenia czy ususzeniu. 
Natura daje nam tyle dobrego. Bądźmy za to wdzięczni i w ramach podziękowania dbajmy o nią.

Pozdrawiam
BASIA





czwartek, 9 czerwca 2016

Papaya


Witam.

Dziś napisze o jednym z owoców z ciepłych krajów.
Robiąc zakupy z mężem (zanim mi coś w plecach strzeliło) kupiliśmy Papayę. Nigdy chyba jeszcze nie miałam przyjemności próbować tego dziwnego owocu. Najczęściej kupujemy jabłka, kiwi, arbuza, winogrona, banany. No i teraz sezonowo truskawki.
Żeby spróbować coś nowego kupiliśmy Papayę.
Leżała parę dni i nabierała mocy :)
I dziś postanowiłam ją spróbować.
Jakie wrażenia???

Papaya. 

Pierwsze wrażenie po spróbowaniu.
Dziwny smak. Lekko mdły i nijaki. Nie kwaśne ani nie słodkie. Po chwili jak już smak rozszedł się po ustach  i kubkach smakowych wyczułam posmak kawy. Ogólnie zjadliwe i smaczne.

Miękki owoc. Rozplywajacy się w ustach. Bardzo dobrze się obiera i kroi. Myślę, że będzie świetnym dodatkiem do sałatek, czy deserów z bita śmietaną i odrobiną kawy. Do lodów kawowych. 
Zobaczymy czy zasmakuje dzieciom? 😉

Ciekawe jakby zasuszyc ziarenka i potem posadzić do ziemi. Co by wyrosło? Czy w ogóle by coś wyszło? poczytałam trochę o tym drzewku. To raczej bym nie miała gdzie go trzymać bo rośnie wysokie. i ze względu na nasz klimat chyba owoców by nie było. :(




O samym owocu

 Papaya inaczej melonowiec właściwy pochodzi z Ameryki Południowej, Środkowej i południowych rejonów Ameryki Północnej.
Gatunek rośliny z rodziny melonowcowatych.
Nazywana "Owocem Aniołów".



Papaya ma wiele dobroczynnych właściwości zdrowotnych.

- ułatwi trawienie i reguluje układ trawienny
- wzmacnia serce i układ krwionośny
- pomaga redukować wagę
- posiada dobroczynne działania dla skóry
- może być pomocą w ciężkich chorobach, takich jak cukrzyca czy nawet nowotwór.

Jest niskokaloryczna i nie zawiera cholesterolu. 
Jest bogatym źródłem witamin i minerałów.
Zawiera dużo witaminy C. A. witaminy z grupy B.
Flawonoidy, wapń i potas.

Nawet nasiona można jeść. Mają ostry smak i mogą zastąpić pieprz po zmieleniu.
Pestki tez posiadają właściwości lecznicze. Mogą posłużyć jako środek przeciwzapalny i przeciwbólowy. Sprawdzają się też dobrze w walce z pasożytami jelit. 
Są też stosowane w środkach antykoncepcyjnych. PESTEK NIe wolno jeść podczas ciąży.

Jak kogoś zainteresował bardziej ten wspaniały owoc to zapraszam do poczytania na tej stronie. Tam więcej info.

Na dziś tyle
Pozdrawiam 
Basia






środa, 8 czerwca 2016

Zdrowy związek



Jak zbudować wspaniały, pełen zrozumienia związek?

Nie łatwo!
Jest to jednak możliwe.
Z moim mężem jesteśmy już razem prawie 15 lat.
Po ślubie prawie 10 lat, które minie 19.08 😄
Nie przeczę, że czasem są spory, kłótnie, nerwy. W każdym związku są. To normalne. Każdy z nas jest inny. Każdy z nas ma inny światopogląd. I trzeba to szanować. Nie wolno na siłę zmieniać drugiej osoby. Wtedy będzie to już toksyczny związek.

Jak my to robimy, że się sobą nie nudzimy? Że się rozumiemy? Zgadzamy, I tak długo ze sobą wytrzymaliśmy?
To chyba kwestia dobrania. Zgrania. Dostosowania.
Na pewno też zasługa samorozwoju. Gdybyśmy się nie zmieniali i nie rozwijali to stalibyśmy w miejscu i bylibyśmy inni niż jesteśmy. Przez te lata wiele się w nas pozmieniało  ja się bardziej uspokoiłam na pewno. Kiedyś byłam bardziej obrażalska, egoistyczna i materialistyczna :P
Dzięki mężowi zmieniłam się na lepsze. I on dzięki mnie też się zmienił. Nie chodzi mi o to, że któreś na siłę kogoś ulepszało, to się stało samoistnie.
Jedne na drugie dobrze podziałało.

W każdej sytuacji się porozumiewamy. Rozmawiamy ze sobą na różne tematy. O nas, o innych (nie oceniając), o dzieciach, o kosmitach ;) (mój mąż się interesuje i ja też kosmosem) o rozwoju osobistym i duchowym. Rozmawiamy o planach, celach. O wszystkim.
Jak mąż chce coś kupić uzgadnia to ze mną. Nie to że ja trzymam kasę w domu, ale to że chce być fair,  a nie że potem będę się zastanawiać na co poszło 500zł. 😕
Jak ja chcę coś kupić tak samo.
Po prostu rozmawiamy. Nie mamy przed sobą tajemnic. Tak mi się zdaje przynajmniej :P
Jesteśmy dla siebie wyrozumiali. Wiemy co każde lubi.
Dbamy o siebie nawzajem.
Mówimy sobie wszystko. Nie zatajamy jakiś spraw. Jesteśmy ludźmi spokojnymi. Myślę, że znamy się na ludzich.
Dzieci też wychowujemy wspólnie. Mąż jest świetnym ojcem. Dzięki niemu dzieci często się śmieją. I uczą się jak być dobrym człowiekiem.
Dobrze nam ze sobą w każdym aspekcie życia.


Nie jesteśmy za to :
- chorobliwie zazdrośni o siebie,
- zaborczy
- pretensjonalni
- pazerni
- chciwi

Te cechy sprawiają, że związek jest toksyczny. Czyli napięty, zły, chory.
Sprawiają, że ludzie ciągle się kłócą, mają do siebie pretensje i są zestresowani.


Jak to zrobić? Żeby związek trzymał się kupy?
Wyrozumiałość, wdzięczność, radość, Miłość.
 Niby tak niewiele, a wiele par się rozpada. Związek trzeba pielęgnować. Jak roślinę. Kiedy jej nie podlewać ona uschnie. Kiedy podlejesz ją za dużo zgnije.
Trzeba zachować zdrowy rozsądek i równowagę.

Trzeba mieć też swoje zajęcia i pasję. Nie wszystko wspólnie, bo to chore.
Zajmij się czasem swoimi sprawami. Idź z koleżanką na spacer czy z kolegą na piwo. 
Ważne też żeby wspierać ukochaną osobę w jej dążeniu do celu. Nie można być egoistą, który dba tylko o swoje interesy.

Podział obowiązków domowych tez jest ważny. Wówczas każdy wie co ma robić. Ja np. Lubie robić pranie, rozwieszać je i składać. Myję łazienkę i gary. Lubię też gotować. Nie znaczy to oczywiście, że robie to tylko i wyłącznie ja. Mąż też zmywa, robi pranie czy gotuje. Ale robie to częściej ja. 
On za to posprząta, odkurzy, zrobi zakupy większe, umyje okna.

Mamy osobno takie cechy, które razem tworzą piękny i udany związek.
I to jest zdrowa relacja.

Życzę takiej każdemu.

Dziś już wystarczy.
Pozdrawiam
BASIA







Kolejny problem


Witam Was serdecznie.

Dziś napisze jednak o kolejnym problemie, który mnie spotkał i co jakiś czas spotyka. Chodzi o mój kręgosłup, który odzywa się co jakiś czas. Wczoraj na wieczór tak mnie złapało, że prawie nie spałam z bólu i nie mogłam wygodnej pozycji znaleźć. Pomimo polkniecia tabletek, naklejenia sobie plastra przeciwbólowego, modlitwy i afirmacji bolało dalej. I boli...
(W nocy mówiłam i myślałam "Bóg w tej chwili mnie uzdrawia")
 😢
Bardzo boli. Rano mąż  zadzwonił do swojej pracy, że nie przyjdzie. Zaprowadził dzieci do przedszkola. A ja leżałam.
Najgorzej wstać i podnieść się. Najgorzej też  siedzieć. Więc leżę.
Zadzwoniłam rano do przychodni żeby zapytać czy moja pani doktor przychodzi na wizyty domowe, ale niestety okazało się, że nie. Musiałam jakoś zwlec się z łóżka, wstać, ogarnąć się mniej więcej i pójść do przychodni. Na szczęście mam blisko tylko przez ulice przejść.
Szłam i tak z mężem pod pachę. Ledwo. 😥


Na szczęście pani doktor w rozmowie przez telefon, pozwoliła bez kolejki wejść.  uffff
Wiec bez kolejki weszłam, po uprzednim wytłumaczeniu pacjentom którzy czekali, czemu tak wchodzę. Pani doktor zleciła  mi zastrzyki przez pięć dni. Dała też zwolnienie z pracy na 7 dni.
Więc odpoczywam. Leżę i pisze to na komórce.
Te plecy to nie pierwszy raz. One mnie bolą już kilka lub kilkanaście lat. Chodzę czasem na fizykoterapie, masaże i ćwiczenia (raz w tygodniu - może za rzadko?).
Ale widać wykonałam jakiś zły ruch. Coś się naciągnęło.
Wczoraj już mnie plery  bolały, ale myślałam, że dam radę. Że przejdzie i faktycznie tak przeszło, że leżę i kwicze. I pazury obgryzam :(

Jacy my ludzie jesteśmy niedoskonali.
Tu coś nam Sztrzyka, tam coś uwiera i boli. 😯

Trzeba się za siebie wziąć. Ćwiczyć systematycznie, zdrowo jeść, żeby dostarczać odpowiednich witamin i minerałów.
Nie stękać tylko coś robić.  Nie marudzić, nie narzekac, bo tylko tkwimy w tym czego nie chcemy doświadczać.


Na podstawie KONTRASTU czego pragnę?
Kontrast przypominam, że to doświadczenie którego nie chcemy. Tak w dużym skrócie .
Kontrast jest potrzebny, żebyśmy wiedzieli czego tak na prawdę pragniemy


W moim przypadku nie chce bólu.
Czego chce? Czego pragnę?
chce czuć się dobrze,pragnę zdrowia, w szczególności zdrowych pleców.

CIEKAWOSTKA
Czytając o Czakrach natrafiłam na ciekawe spostrzeżenia. Czakr  jest 7.
O czakrach więcej w innym poście. Czakra podstawy inaczej korzenia (pierwsza od dołu) odpowiada za nasze zdrowie, za nasz kręgosłup, za odporność, witalność, energię. Jeśli ta Czakra jest zaburzone to sześć pozostałych również i wtedy nie wiedzie nam się dobrze w życiu. Czujemy niedostatek. Mamy mała odporność czyli często chorujemy.
Czyli mam nadal zablokowaną tą Czakrę. Jeśli jest ona odblokowania mamy dobre zdrowie, jesteśmy radośni i pełni energii. Czujemy bliskość z naturą, za którą jesteśmy wdzięczni. bo wiemy, że nas wspiera.

O czakrach dopiero zgłębiać wiedzę, al myślę że mogę conieco juz o nich napisać.

Więcej o Czakrach dowiesz się z bloga Pani Elżbiety Wolnej - maszke.pl

Na dziś wystarczy.
Pozdrawiam
BASIA







wtorek, 7 czerwca 2016

Problem z paznokciami


Witam Was Kochani.

Dziś napisze trochę o kolejnym moim problemie.  a jest to obgryzaniem paznokci.
Bardzo brzydki nawyk, który towarzyszy mi aż od dzieciństwa.  Jest spowodowany chyba tym, że mój tata obgryza paznokcie. Jako maluchy łapiemy wszystko od rodziców.  naśladujemy  ich, bo są dla nas wzorem.
Wiem coś o tym z praktyki, bo mój synek też  obgryzal,  ale mąż jakimś cudem oduczył go tego. I dobrze,  bo to jak nałóg. Można go przyrównać do nałogu papierosowego czy alkoholowego. Tyle tylko,że  może zdrowszy. Jest jednak nieestetyczny, zwłaszcza u dziewczyn.


Ile czasu już próbowałam go pokonać?
Czasem udaje mi się zapuścić paznokcie, ale na krótko.  nie lubię jak coś mi odstaje czy zawadza,  chodzi mi o zadziorki. Jak juz taki się zdarzy to nie mogę się powstrzymać i "jade". Tak obgryzam, że czasem aż palce bolą.  😬
Nic nie pomaga, ani gadanie mąża,  ani lakiery gorzkie czy zwykłe.
Zauważyłam, że obgryzam jak intensywnie o czymś myślę. Na przykład mam pomysł, lub jakaś sprawę na głowie.  Jak czytam, jak oglądam film.

Chce bardzo się tego oduczyć, bo mam dodatkowe zajęcie jakim jest robienie makijaży. Czasem prezentuje jakiś kosmetyk i te moje palce nie wyglądają zachwycająco.

Myślałam o hybrydzie lub tipsach, ale te zabiegi kosztują. I to nawet nie chodzi o kase. Ja nie lubie jak mi ktos dłubie przy palcach. Niby mi sie podoba, ale potem i tak odrywam lub zdrapuje . Więc po co?
Mogłabym co prawda kupić swoją lampę do suszenia paznokci,  ale czy mnie to aż tak pociąga żebym sobie to robiła sama???
Aha i ja nie lubię długich paznokci. Tylko  takie lekko odstające.
Najlepiej czuje się też z jasnymi kolorami.
Czas na zmiany.

Czego pragnę na podstawie tego doświadczenia?
Wykorzystujemy do tego KONTRAST.
Czym jest kontrast?
To niechciane doświadczenie. Za pomocą którego powinniśmy określić czego na prawdę pragniemy. Nie chcemy. Nie czego możemy chcieć.  tylko na serio mocno, mocno pragniemy.
Ja chcę mieć ładne, zadbane i zdrowe paznokcie.
Mówiąc  czy myśląc czego pragniemy. Nie skupiając się na samym kontraście,  czyli na niechcianej sytuacji, wysyłamy wiadomość do Wszechświata (inaczej Boga, czy jak ktoś sobie tą  siłę  nazywa). o co chodzi? Przyciągały to

Mówmy czego pragniemy.  nie skupiajmy  się na tym czego nie chcemy.
Proste? nie trudne jak cholera!!!!!
Jak ktoś nas wkurzył chcemy go.... albo .... ale musimy nauczyć się wybaczać.


Mogłabym tak o tym pisać inaczej pisać. Ale na dziś koniec.
Następnym razem więcej o kontraście.  
Potem o Czakrach, którymi teraz się zainteresowałam.

Pozdrawiam
BASIA

P.s. przepraszam za ewentualną zła pisownię.  pisze ostatnio z komórki.  :P



poniedziałek, 6 czerwca 2016

Wielki powrót

Witam Was Kochani.

Dawno nic nie pisałam.  Chyba bardzo dawno :P
Bardziej inwestowałam czas w stronę na Facebooku. Nie miałam też  pomysłów na posty przyznaje. Jak je już miałam  to nie było czasu czy chęci. ..
Dobra koniec tych żalów.

Czuję  potrzebę  udostępniania swoich myśli  i wypocin właśnie tu.
Jeśli  ktoś  zechce je czytać  będzie mi miło . Jeśli ktoś  zapragnie  się wypowiedzieć i napisać co myśli  też  będę  wdzięczna. 

Czemu właśnie  teraz  znów chcę  pisać?
Trochę  w moim życiu się pozmieniało. Chodzę  na ćwiczenia. Zaczęłam  dbać  o dietę.  No może nie aż tak radykalnie, ale jem więcej warzyw, owoców . Bla bla bla
A dziś  zachaczylam maca :P
Ale co tam. Czasem warto sobie dogodzić .

Mniej jem po prostu.  Żadna filozofia, tak się z mężem  śmiejemy, że  to dieta MŻ czyli mniej żryj. Jem mniej słodyczy, mniej pieczywa. Nigdy co prawda sobie nie żałuję dobrego jedzenia. Jak coś mi smakuje to jem. Musze też  napisać, że nigdy nie miałam problemów z nadwagą czy tyciem. Jako dziecko byłam  niejadkiem. Dopiero przy chłopaku, teraz już mężu, nauczyłam się jeść i polubiłam to.
No dobra nie miałam problemu i nie mam dalej z tyciem, a z czym mam?
Z czym miałam i mam problem? - z pryszczami. Już jako nastolatka I teraz też  😡 tyle może  że  teraz mniej mi wyskakują.
Jako nastolatka miałam masę  pryszczy.  Całe czoło,  nos, policzki, dekolt, czasem plecy.
20 lat temu w sklepach było  mało takich preparatów na trądzik. Pamiętam  clerasil, niebieski płyn, który mi nie pomógł.  Maści na receptę od dermatologa. pamiętam nazwę chyba Benzacne. Pomagał, ale potem jak wycieralam buzię w kolorowy ręcznik stawał  się on biały.  Następnie używałam  maści  od wróżki. Nazwy nie pamiętam tylko tyle, że miał dziwny zapach. Długo się z tym problemem borykałam i nadal borykam,ale na mniejszą  skalę. 
Kiedyś  będąc  nastolatką  myślałam,  że jak będę dorosła to mój problem się skończy a tu dupa! Mam tłustą  cerę  i niestety czasem coś wyskoczy. Mam na to sposób wiadomo 😊 (co uzywam dostepne na innym moim blogu bandbfmgroup.blogspot.com ) ale nie raz wkurza mnie ta moja cera. Bo co z tego że jest na niej mnie pryszczy jak się błyszczy i świeci bardzo szybko.  Nawet przy użyciu bazy silikonowej czy podkładu matujacego. Jak idę do ubikacji to "ściągam " z twarzy nadmiar sebum ręcznikami papierowym lub papierem toaletowym. Przykładam porostu ręcznik do twarzy. Nie ścieram nie szoruje tylko  delikatnie przykładam dłonią i dociskam papier do czoła, nosa i policzków. 
Rany ale się rozpisałam.  Kurcze cały dzień to pisze po trochu. A teraz jest już  22.40

Mam jeszcze problem z obgryzaniem paznokci. :/
Ale o tym innym razem.


Na dziś wystarczy.
Dziękuję  jeśli  to do końca  przeczytałaś lub przeczytałeś .

Pozdrawiam
BASIA