wtorek, 30 kwietnia 2013

Niecierpliwość


    Żyjemy w pośpiechu. Przez to jesteśmy zestresowani i niecierpliwi. Wielu z nas pali papierosy. Inni obgryzają paznokcie. Jeszcze inni piją i to nie tylko wodę  lub się objadają.:P
Po co tak pędzimy? Dokąd zmierzamy?




Wiele razy jestem świadkiem zniecierpliwienia. Często dzieje się to w sklepie przy kasie. Ludzie nerwowo patrzą na kasjerkę czy aby ona szybko kasuje? Jak widzą tylko, że jest jakiś zastój, kuszą się i idą do innej kasy, a tam często okazuje się, że też jest jakiś problem. Gdyby tylko miał tą cierpliwość i poczekał raptem minutę czy dwie.
Wiele z nas chciałby jak najszybciej się da wszystko załatwić. Tak się nie da czasem trzeba poczekać. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i z pokorą czekać na swoją kolej.
Ile razy ludzie denerwują się w kolejce do lekarza. Jeszcze jak posiadasz numerek to wszystko gra. Gorzej jak go nie masz. Przecież każdemu czasem wypadnie coś znienacka. Nikt nie chce chorować, a jak zaskoczy Cię choroba to co zrobisz? W rejestracji mówią Ci, że numerki już wyszły. I musisz zapytać lekarza czy cię przyjmie bez. Na ogół lekarze na to przystają. Gorzej z ludźmi w kolejce (z numerkami). Na prawdę rzadko spotyka się innych którzy do kolejki wpuszczą. Zwłaszcza kobiety są niechętne i często się kłócą. Trudno jak trzeba czekać to co zrobisz? Czekasz i tyle
ale ile nerwów się przy tej wizycie najesz.
Zamiast pomału nie spiesząc się brnąć przez życie.

Kiedyś pamiętam, że bardzo się stresowałam jak jechałam do pracy czy szkoły. Nakręcałam się sama. Myśląc np. : "Jejku spóźnię się na autobus." - potem biegłam do niego, a i tak często mi uciekał. Wtedy miałam jeszcze gorsze myśli "Rany spóźnię się, kurde i co powiem? co zrobię? rany przecież szatnia będzie zamknięta...." Potem miałam cały nerwowy dzień. I po co?
W aucie było podobnie jadąc do pracy. Teraz wsiadam i mówię sobie "ZDĄŻĘ".
Nie ważne o której bym z domu nie wyszła wszędzie zdążam. Czasem owszem wyjdę za późno i potem przebieram się w szatni w pracy w 3 minuty, ale zdążam.
Nawet jak coś się wydarzy na drodze (jedzie przede mną np. traktor) ja wiem , że zdążę.
Wiem też, że Bóg mnie prowadzi.
Zwolnijmy trochę tempo. Zrelaksujmy się może jakoś. Niech nasze życie przebiega z radością.
Najlepiej znaleźć jakieś fajne dobroczynne dla naszego organizmu zajęcie. Coś co lubimy. dla jednego będzie to gra w piłkę, dla drugiego zabawa z dziećmi. Inny relaksować się będzie grając w gry komputerowe, jeszcze inny chodząc na masaże czy do SPA.
Warto dlatego, bo życie ucieka, a my denerwując się przyciągamy tylko choroby, problemy i inne złe rzeczy. Polecam muzykę medytacyjną, filmy i seriale komediowe, muzykę jaką lubimy nawet pop czy rock. Każdy lubi coś innego. Znajdź sposób na siebie.

Polecam stronkę:
 
 
 

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Zamartwianie


       Bardzo często martwimy się o różne rzeczy.

"Czy będę mieć jak zapłacić rachunki?"
                 "Czy moje dziecko wyzdrowieje?"
"Czy mój mąż znajdzie lepszą pracę?"
                 "Czy moja żona nie straci pracy?" itp.



Z doświadczenia wiem, że martwienie nie jest niczym dobrym. Powoduje, że jeszcze gorzej się czujemy i jeszcze więcej mamy problemów. Przyciągamy je do siebie.

Kiedyś wciąż martwiłam się o pieniądze. Czy nam wystarczy do końca miesiąca? Czy będę mieć na chleb, na pieluchy dla dziecka czy mleko. Chorobliwie oszczędzałam wodę, kupowałam ciuchy tylko w ciuchbudach, czy najtańsze jedzenie (nie koniecznie dobre). Gotowałam obiady na trzy dni. Miałam taką schizę. Pamiętam, że nie lubiłam płacić rachunków, bo widziałam jak te pieniądze uciekały. Na około jeszcze wszyscy pytali "wszystko w porządku?' "Jak stoicie z kasą, wystarcza wam?" "Ile płacicie za kredyt mieszkaniowy?". "Jak długo jeszcze będziecie spłacać pożyczki?".

Pamiętam, że wyliczałam mężowi co kupował, nawet głupie napoje gazowane. Wciąż moje myśli były skupione na brakach. Siedziałam wówczas w domu z dzieckiem.
Nie szukałam rozwiązań tylko miałam umysł zajęty zamartwianiem. Mąż powtarzał, że będzie dobrze. Ja to wiedziałam, ale co innego widziały moje oczy na wyciągu z banku. Zaczął psuć się samochód. Znienacka przychodziły wyższe rachunki. Mąż dostał jakiś mandat. Wciąż coś. Tak jakbym tylko czekała na problemy.

Po urlopie macierzyńskim chciałam posiedzieć z córką w domu na wychowawczym. Wówczas rodzice męża pomagali nam finansowo. Robili nam zakupy. Źle się z tym czułam jak nie wiem.
Pożyczaliśmy wtedy pieniądze od moich rodziców i od teściów. Oddawaliśmy zaraz po wypłacie, a potem znów pożyczaliśmy na koniec miesiąca. Takie błędne koło.

W domu wcale nic mi się nie chciało robić. Taka depresja chyba mnie dopadła. Prawie nie sprzątałam, ciągle byłam zła. Miałam po prostu problem sama ze sobą.  Mąż przychodził z pracy i robił zakupy i porządki. Gotowałam wtedy obiady, robiłam pranie i prasowanie. Nie to, że tylko siedziałam. Ale głowę miałam zajętą martwieniem na pewno.

Opisałam to po to, żeby pokazać Wam jak często błądzimy. Kręcimy się w kółko i nic poza tym. Co powinniśmy zrobić? Wsłuchać się w siebie i modlić. Pamiętam, że ja odmawiałam wówczas:

Psalm 23

Bóg pasterzem i gospodarzem

1 Psalm. Dawidowy.
Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.
2 Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:
3 orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoje imię.
4 Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną.
Twój kij i Twoja laska
są tym, co mnie pociesza.
5 Stół dla mnie zastawiasz
wobec mych przeciwników;
namaszczasz mi głowę olejkiem;
mój kielich jest przeobfity.
6 Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni mego życia
i zamieszkam w domu Pańskim
po najdłuższe czasy.

  Pamiętam, że nauczyłam się go na pamięć i odmawiałam kiedy się dało. Pomogło, może nie od razu, ale z czasem mniej się martwiłam. Dziś nie martwię się wcale, bo wiem, ze Bóg jest ze mną i mnie wspiera we wszystkich mych działaniach.
Polecam skopiować sobie tę modlitwę i może też wydrukować. Powiesić sobie najlepiej przy łóżku na ścianie. Tak żebyśmy widzieli go jak się kładziemy spać i jak się budzimy.
Powodzenia :)

niedziela, 28 kwietnia 2013

Niekoniecznie nówki


         Nie zawsze mamy pieniądze na nowe rzeczy. Nie ma nic złego ze skorzystania z tańszych sposobów. Zamiast kupować ciuchy w drogich sklepach można przerzucić się na tzw. "sieciówki". Samemu można pokombinować z ulepszeniem stroju. Tak jak robi to Gok.
 Gok Wan stylista, projektant mody, prezenter telewizyjny.




Jeśli mimo to nie stać Cię na takie rzeczy wybierz się do secondhand`u  inaczej "ciuchbudy". Można na prawdę kupić tam po pierwsze nie drogo, a po drugie fajne, a nawet nowe rzeczy.
Jest to dobre rozwiązanie dla ludzi, którzy dopiero odbijają się od dna. Nie mają na nowe rzeczy. Nie powinniśmy się wcale wstydzić takich sklepów. Jak byśmy od kogoś dostali używane rzeczy to byśmy się cieszyli.
Często w ciuchlandach można wybrać coś na prawdę fajnego. Trzeba tylko cierpliwości i umiejętności szukania. Na wieszakach wiszą często rzeczy pojedyncze, czyli nie ma różnych rozmiarów. Owszem jak się kupi nowe rzeczy to się inaczej człowiek czuje. Odczuwamy taką euforie i radość, bo mamy nowy ciuch. Czujemy się też bogaci. Kupowanie w ciuchlandach kojarzy się z biedą. Jak potrafisz szukać to znajdziesz okazje. Znam wiele osób, które robią zakupy w secondhandach i naprawdę rzeczy są ładne i prawie jak nowe. Wystarczy wyprać, wyprasować i gotowe.

Warto zaglądać też na różne stronki internetowe, na których można kupić po okazyjnych cenach rzeczy do domu, zabawki dla dzieci czy inne rzeczy. Warto się zarejestrować na takich stronach i coś swojego posprzedawać. Po co gromadzić graty. Można też coś pożyczać np. książki, płyty DVD.
Bardzo dobrze jest też oddawać innym rzeczy tak po prostu z dobrej woli. Pamiętaj dobro powraca.
Nie raz to miałam. Oddałam ciuchy do opieki społecznej (mam koło domu), a potem sama coś dostałam od kogoś czy dla mnie czy dla dzieci  :)

Pigułki wiedzy


   W tym poście chciałabym Wam serdecznie polecić Pigułki Wiedzy.




W dzisiejszych czasach, każdy z nas gna. Ne mamy czasu na nic. Potrzebujemy jednak wiedzy, żeby zaczać coś nowego w życiu czy żeby zmienić swoje kwalifikacje do już posiadanej pracy.
Świat pędzi bardzo szybko. Żeby za nim nadążyć musimy sie uczyć.
Osoby zainteresowane zapraszam do kliknięcia w poniższy link:

http://www.pigulkiwiedzy.tv/sukcesmalymikrokami,pigulki/

Na prawdę warto. Jeśli nie masz czasu na czytanie książek czy ebooków. Chcesz się rozwijać i uczyć. Czujesz, że łakniesz wiedzy. To ten sposób będzie dla Ciebie najlepszy.

http://www.pigulkiwiedzy.tv/sukcesmalymikrokami,pigulki/

Zakazane słowa


       Niektórych sformułowań nie powinno się nigdy wymawiać. Czy świadomie budujesz zdania?
Ma to duże znaczenie jeśli chcesz, by Twój podświadomy umysł współpracował z Tobą na Twoją korzyść. Jeśli dobrze wykorzystamy swoje myśli w świadomości. Nasza podświadomość będzie urzeczywistniać tylko te dobre myśli. Uważaj o czym myślisz i o czym mówisz cały dzień. Podświadomość słucha najsilniejszej myśli. Więc jeśli skupiasz się na problemach, gniewie, żalu i innych złych rzeczy to to właśnie przyciągniesz. Jeśli będziesz mocno pragnął szczęścia i bogactwa to to przyciągniesz. To nie są żadne czary, bo jest udowodnione naukowo, że posiadamy świadomy jak i podświadomy umysł.




***********************************************************************************

Teraz krótkie wyjaśnienie.

ŚWIADOMOŚĆ -  to odczuwanie wszystkiego zmysłami: wzrokiem, słuchem, dotykiem, smakiem, węchem.
Używamy jej do podejmowania świadomych decyzji jak mówienie do kogoś, podniesienie czegoś ze stolika, planowania itp.  W nocy kiedy śpisz świadomość też śpi.

PODŚWIADOMOŚĆ - to odczuwanie pozazmysłowe. Podświadomość nigdy nie śpi. Ona utrzymuje Cię przy życiu. Pomyślałeś kiedyś, że mimo iż śpisz to i tak Twój organizm działa? Serce bije, oddychasz, nerki pracują itd. Podświadomość steruje też Twoją osobowością, charakterem, pragnieniami.

***********************************************************************************

ZAKAZANE SŁOWA
 



Nigdy nie mów:
  • "nie jest źle"
  • "nie stać mnie"
  • "nie umiem"
  • "nie mogę"
  • "jestem chora"
  • "będę chora"
  • "stara bida" (jak ktoś pyta: jak leci?, co słychać?)
  • "czemu mi wszystko nie wychodzi?'
  • "co złego zrobiłem, że tak cierpię?"
  • "świat jest okrutny"
  • "nikt mnie nie kocha i nie lubi"
  • "nigdy nie wyjdę z dołka"
  • "już zawsze będę chora"

Można byłoby tak wymieniać pesymistyczne teksty w nieskończoność. Chodzi o to, że powinno się je zmienić na optymistyczne. Nie mów "nie jest źle" tylko "jest dobrze". Pamiętaj, że podświadomość nie słyszy słowa NIE. Często słowo `nie` jest dla podswiadomośći nieme. Czyli mówiąc słowa: "już mnie nie boli"  podświadomość odbierze to tak: "boli mnie". Nawet jak faktycznie ból minął to i tak może przyjść ponownie. Nie wmawiajmy sobie też różnych rzeczy jak "będę chora". To też jest znak dla umysłu, że chcemy choroby. Nie zwalajmy winy na innych tylko przyjmijmy wszystko z pokorą, na pewno jest w tym głębszy sens. Często po chwilowej słabości czy klęsce pokazuje się światełko w tunelu i wychodzimy na czymś dobrze. Bóg chce naszego dobra. Nie jest łatwo i lekko, ale wiedz że tak ma być. Tylko nieliczni zaznają szczęścia, bo nieliczni chcą coś osiągnąć i coś robią. Robią więcej niż trzeba.

Dobry wygląd


     Nie od dziś wiadomo, że dobrze czujemy się, gdy fajnie wyglądamy. Podnosi się wówczas nasza pewność siebie. Zadbajmy więc o wizerunek. Mówi się, że ważne jest wnętrze człowieka, czyli uczucia i wrażliwość. Owszem zgadzam się z tym, ale wygląd też ma znaczenie. Jak idziemy na przyjęcie nie pójdziemy przecież w dresach. Źle będziemy się czuli. Wszyscy odpicowani, a my w jakiejś bluzie. Ważne jest też zadbanie o cerę. To nawet nie chodzi o to by się innym podobać, ale o to żeby się dobrze czuć z samym sobą.




Jak wyglądamy dobrze przyciągamy innych ludzi. Czy ktoś zadaje się z jakimś bezdomnym? Który ma na sobie łachmany? Raczej unikamy takich osób. Kojarzą się one nam z brudem i smrodem. Ciężko wytrzymać jak ktoś taki wsiądzie do autobusu :P

Nie jestem jakąś kreatorką mody, ale myślę że każdy powinien zadbać choć o czystość swych ubrań. Jak masz coś na bluzce to często starasz się to jakoś ukryć. Jest Ci po prostu z tym źle. Skupiasz się na tej plami, zamiast na rozmówcy. Rozmówca znów patrzy na Ciebie i myśli `co ona pralki nie ma?`
Pamiętam z podstawówki jedną koleżankę. Ciągle miła brudne spodnie. Nie wyglądało to za dobrze. Czasem owszem przypadkiem się ubrudzimy. Jak zażartujemy na ten temat to osoba, która z nami rozmawia potraktuje nas inaczej. Zdarza się przecież ubrudzić. Jak będziemy to kryli i udawali, że jest OK to będzie się gapił i myślał o nas źle. Mówię z własnego doświadczenia.

Nie należy przesadzać. Nie chodzi o to, że jak idziesz z psem czy wyrzucić śmieci to masz ubierać sukienkę . Nie. Chodzi o schludne i pasujące do Ciebie ubranie. Nie możemy wyglądać śmiesznie.
Każdy strój powinien być dopasowany do sytuacji. Jak idziesz biegać ubierasz dres. Jak spotykasz się na baletach z przyjaciółmi ubierasz się w coś seksi i z gustem. Makijaż wtedy też zrobisz inny niż na dzień.

Co do makijażu warto go robić. Teraz jest taki wybór podkładów, cieni, pudrów, różów, kredek i tuszy, że trudno sobie czegoś nie wybrać. Jeśli nie umiemy się malować warto pójść choć raz do kosmetyczki i podpatrzeć jak ona to robi. Albo jak mamy koleżankę czy kogoś w rodzinie co umie się umalować warto zapytać i poprosić o pomoc. Wiele kobiet się nie maluje, bo zwyczajnie nie potrafi. Boją się pomalować oczy cieniem, bo myślą, ze będą wyglądać jak z podbitym okiem. Nie jest to takie trudne. Trzeba wprawy, a żeby tę wprawę zdobyć potrzebujemy praktyki. Warto dlatego usiąść przed lustrem i pokombinować. Na początku z jednym, a potem próbować z różnymi kolorami. Wszystko zależy od ułożenia oczu i jaką mamy twarz (okrągłą, owalną, trójkątną, kwadratową).





Nie prawdą jest, że podkłady zatykają pory. W dobie naszych czasów podkłady są tak zrobione, że jeszcze dobroczynnie działają na naszą cerę. Mają np. minerały, składniki odżywcze i nawilżające. Wybierzesz do swej cery jaki Ci pasuje. Matujący, nawilżający itd. To samo tyczy się pudrów są różne odcienie i właściwości np. kryjące, matujące, rozświetlające. Jakie to szczęście, że żyjemy w tych czasach. Kiedyś nic nie było. Zamiast różu kobiety używały pomadek na policzki. Mniej o siebie dbały. Nawet jeśli nie lubimy się malować, a nasza cera jest ładna to warto używać kremy, albo kremy koloryzujące.

Ja osobiście lepiej się czuję jak jestem ładnie pomalowana. Wzrasta moje poczucie wartości. Jak dołożyć do tego ładne ciuchy (nie koniecznie nówki) to jest ekstra. Kiedyś ubierałam się przeważnie w dresy i jakoś nie czułam się piękna. Ale dziwne :P Ale wtedy byłam skryta i nie chciałam żeby ktoś się mną interesował. Teraz się to zmieniło.
Ważne też jest to żebyśmy się dobrze czuli w tym co na siebie zakładamy czy jak się malujemy. Skromna dziewczyna na pewno nie powinna się ostro malować. To nie będzie ze sobą współgrało.
Podejrzewam też, że ta dziewczyna sama wstydziłaby się swego wyglądu. Tak ja miałam, gdy nosiłam buty na obcasie i miniówki. Było mi z tym źle. Nie pasowało to do mnie. A na szpilkach do dziś nie umiem chodzić :P Teraz wreszcie znalazłam swój styl, który nie jest wyzywający, a ładny i dobrze się w nim czuje (co najważniejsze).


Rutyna


       Ostatnio w pracy miałam taką schize, że jestem Automatem. Ciągle robiłam i mówiłam to samo.
Rany tak mnie to wkurzało. To się nazywa chyba RUTYNA. Wykonywanie non stop tych samych czynności przytłacza nas i męczy. Pragniemy uciec, ale nie możemy. Chyba, że będziemy już tak zdesperowani, że rzucimy zajęcie które wykonujemy.




Bardzo podoba mi się teledysk, który dobrze to opisujące. Kobieta ma już dość swej pracy w biurze. Ciągle robi to samo. Wstaje codziennie o tej samej porze. Myje zęby, idzie do pracy i tak w kółko. Czy czasem Ty się tak nie czujesz?
 
Fajnie jest pokazane to, że ta kobieta to najzwyklejsza osoba. Nie jest szczupła, ani przepiękna. Jest zwykłym człowiekiem jak każdy z nas. Szuka swego miejsca na Ziemi. Czuje, że coś jest nie tak, że coś powinna zmienić. Praca którą wykonuje niszczy jej psychikę. Idzie do psychologa i opowiada o wszystkim co ją trapi i męczy. Lekarka tylko kiwa głową i przepisuje silniejsze leki na depresję.

Następnie scena nas szokuje, bo kobieta budzi się, patrzy i nie wierzy własnym oczom.
Gdzie ona jest? Kto leży obok niej w łóżku? Patrzy na stół, a tam pełno butelek po alkoholu. Znajduje listę i wychodzi na balkon. Czy na odwrót. Za drzwiami balkonowymi otwiera się inny świat. Nie ten, który ją przytłacza. Widzi plażę, palmy, piękną pogodę.
Potem wychodzi ze swojego pokoju hotelowego. Jest pewna siebie idzie plażą w skąpym ubraniu. Nie przejmuje się, że nie ma figury modelki. Chce się bawić i korzystać z życia. Jest całkiem inną osobą. Nie tą z wcześniejszych scen teledysku.

Bawi się na całego, podrywa facetów, je co chce i pije co chce. Jest szczęśliwa. Promienieje wręcz radością. Potem budzi się w swoim dawnym łóżku.  
Czy to był sen? 
Niestety musi iść znów do tak znienawidzonej pracy. W pracy puszczają jej nerwy. Niszczy drukarkę. Rozrzuca papiery, które miała na biurku. Ucieka, a biegnąc potrąca wszystkich, których napotka. Wychodzi z biura. Wykonuje telefon i chce iść do samochodu i wtedy.....

Oto link do tego klipu: http://www.youtube.com/watch?v=bek1y2uiQGA

Nasze życie jest tak krótkie i tak kruche za razem. Często czekamy zbyt długo, nie podejmując żadnego działania. Tkwimy w szarej rzeczywistości nie próbując nawet nic zmienić. Jest nam źle, ale boimy się zaryzykować. Strach nas paraliżuje i stoimy w miejscu. Wiemy, że powinniśmy coś zrobić, ale nie robimy nic. Wtedy jesteśmy sfrustrowani i zdesperowani.  Jesteśmy wówczas niemili dla innych. 
Często krzyczymy i się denerwujemy. Nawet o byle błahostkę. 
Czemu to nas spotyka?
Zastanów się nad swoim życiem. Czy ono Cię nie przytłacza? Czy jesteś SZCZĘŚLIWY?
Może czas coś zmienić? Poszukać nowych rozwiązań. 
Nowych możliwości.
Powodzenia :)

sobota, 27 kwietnia 2013

`Dzieci szatana`

 
    Wczoraj miałam dziwny i za razem śmieszny przypadek.
W pracy mamy teraz taką loterię, gdzie można wygrać różne rzeczy. Powiedziałam klientowi, że zapraszam go do losowania.
On mi wyjechał z tekstem "Wygrywają tylko dzieci szatana".
Zaśmiałam się z tego tekstu, a on do mnie "Poważnie Pani mówię. Dzieci szatana tylko mają szczęście".




Piszę Wam  o tym, bo chciałabym zaznaczyć, że ten tekst nie jest prawdziwy. Ten Pan najwyraźniej miał coś z głową. Jak można myśleć, że szczęście i bogactwo należą do szatana?
Takie dziwne mniemanie o pieniądzach. Pieniądze to tylko środek płatniczy. Nie są dobre ani złe. Po prostu są i za nie można kupić wiele przydatnych oraz niezbędnych rzeczy do życia.

Jeśli chodzi o szczęście to zależy od umysłu. Jeśli będziemy wciąż sobie mówić, że go nie mamy i jesteśmy pechowi - to  tak będzie. Jak podświadmość ma dać Ci szansę na lepsze życie skoro sam tego nie chcesz, bo uważasz, ze pieniądze są złe? Myśląc o bogactwie źle i o szczęściu źle wciąż będziemy biedni. Sami będziemy się sabotować nawet jak pieniądze do nas przyjdą. Nagle stanie się coś niespodziewanego i pieniądze będzie trzeba wydać lub jakoś przepadną, tak po prostu.

Ten pan na pewno nie był bogaty i za dzieci szatana miał milionerów i innych ludzi, którzy maja szczęście w życiu i te pieniądze wygrywają. Mi się wydaje, że to jest zazdrość. On sam nic nie zrobił nawet nie podszedł do urządzenia losującego. Przecież to jest bardziej łud szczęścia niż jakieś czary. Jeden wygrywa drugi przegrywa. Wiadomo, że większość przegra. Tak samo jest w totku.
Czy codziennie miliony wygrywają liczni ludzie. NIE. Milion wygrywa jeden może dwóch, trzech. Stwierdzenie, że `nie mam szczęścia` tym bardziej do szczęścia Cie nie doprowadzi. Chodzi o samą wiarę, że możemy wygrać i że jesteśmy tego godni.

Wielu biednych i klasa średnia mówi źle na bogatych - owszem. Ale czy sami choć kiwnęli palcem by swoje życie zmienić by stać się takim bogaczem?
Tylko zazdroszczą i złoszczą się bo tamten ma, a on nie. No i co z tego? Każdy ma tyle ile chce mieć. Jak będziesz myślał po biednemu to i będziesz biedny. Jak będziesz się wciąż martwił o wszystko to też szczęścia nie zaznasz. Wielu z nas nie chce być wytykany palcem i woli siedzieć tam gdzie jest. Woli być bezpieczny czyli nie wychylać się z szeregu. `Bo co ludzie powiedzą?` A co Cię ludzie obchodzą? To Twoje życie. Czy ludzie przeżyją je za Ciebie? NIE!

Weź się w garść i zacznij działać. Jeśli pragniesz zmienić się to Bóg ześle Ci rożne sposobności byś się zmienił. Zacznij czytać coś inspirującego, albo oglądaj filmiki na necie.
Ja często oglądałam:
http://www.youtube.com/watch?v=6ldsBZNWh0Y
--
http://www.youtube.com/watch?v=OnWUTMymFBE
--
http://www.youtube.com/watch?v=bmJ6FUYWKIw

pełno tego w necie, trzeba tylko poszperać.

Ja nie wierzę w szatana. Wierzę w moc, która nas otacza. Wierzę w Boga Wszechmogącego, który nam pomaga i chce naszego szczęścia. Dużo nam podpowiada, ale my często nie słuchamy zaganiani i wciąż nie mający na nic czasu. Przemawia po przez intuicję.
Wszechmogący czyli może wszystko. Robi to co chcesz żeby robił. Dllatego lepiej myśleć o dobrych rzeczach, bo je właśnie przyciągniesz.
Pamiętaj jednak, że nasza podświadomość nie wie co to dobro czy zło. Więc obiera najsilniejszą z myśli i ją urzeczywistnia. Przestań się więc martwić i zadręczać. Myśl pozytywnie i z optymizmem patrz w przyszłość. Będzie dobrze.
Powodzenia :)

czwartek, 25 kwietnia 2013

"Kradzione nie tuczy"

 
     To powiedzenie jest prawdziwe. Chodzi w nim o to, że nigdy nie wzbogacimy się na kradzieży czy innym oszustwie. Zawsze będziesz pamiętał w jaki sposób to coś zdobyłeś. Sumienie będzie Cię gryzło. Nie jest to dobre, bo tak na prawdę zubażamy siebie. To tak jakbyś sam siebie okradał. Czemu tak piszę, bo wszystko do nas wraca. Tak działa zasada życia "jak Ty Bogu tak Bóg Tobie"; przeinaczyłam przysłowie "Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie". Potem dziwimy się czemu przychodzą do nas dziwne i złe zdarzenia. A to takie proste "Nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe".
Czy Wy chcielibyście być oszukani lub okradzeni?




Często ludzie jednak dopuszczają się tego grzechu. Inni ciężko pracują na wymarzone rzeczy, a złodziej to zabiera. Nie jest to w porządku. Tu chodzi nawet o kradzież pomysłu. Nie wzbogacimy się na grzechu. Nie zmienimy świata, ale można zmienić siebie. Spraw żeby od dziś świat był lepszy, zmień siebie na lepsze. Złodzieje i oszuści będą zawsze, ale my możemy być inni.
Wiadomo nikt nie zmieni się z dnia na dzień. Rób to po mału. Małymi krokami. Zacznij czytać inspirujące lektury. Chciej się zmienić i krok po kroku czyń dobro. Na początku po jednym dobrym uczynku dziennie. Potem zwiększaj to. Zauważysz po jakimś czasie, że to może być świetna zabawa, takie czynienie dobra. Bycie miły dla innych, pomocnym i uśmiechniętym.

W Polsce jak idziesz ulicą i się do wszystkich uśmiechasz mają Cię za wariata. Powiesz Dzień Dobry do nieznajomego to też spojrzy się i nic nie odpowie. Tacy jesteśmy. Bardziej nastawieni, że inni nas opieprzą, zrugają i oszukają. Zwłaszcza starsze pokolenie jest takie. Nieufni i wystraszeni, że ktoś na nich nóż ostrzy.  Skłóceni z sąsiadami i przyjaciółmi czasem też z rodziną. Idą do sklepu i patrzą na ręce kasjerce, bo na pewno ona chce ich oszukać. Wymagają od innych wiedzy często sami nic nie wiedząc. Raczej udają mądrych niż są. Boją się zapytać i powiedzieć, że potrzebują pomocy. Często też marudzą na wszystko. W każdej chwili można się zmienić. Nawet taki staruszek może doznać olśnienia i chcieć być innym. Nie możemy tkwić wciąż w przeszłości. To nas zabija i powoduje liczne choroby. Jak nasz umysł jest chory to odbija się to wszystko na naszym całym organizmie. Postarajmy się zmieni, ale sami musimy najpierw tego chcieć. Tak jak jest z alkoholikiem, że on sam musi chcieć przestać pić i iść na odwyk. Tak oszuści i złodzieje oraz marudy muszą tego chcieć.
Wystarczy codziennie robić komuś przysługę, pomóc w czymś lub po prostu wierzyć, że ludzie są z natury dobrzy.
Pomogę Wam. Posty będą tak napisane, żeby każdy z Was znalazł coś dla siebie.

Powodzenia :)



Możliwości


     Jak możemy sprawić żeby żyło się dobrze, żeby wystarczało na wszystko?
Jak sprawić aby spełnić swoje marzenia, żeby było lżej. Co trzeba zrobić żeby mieć więcej czasu dla siebie i bliskich, żeby robić rzeczy o których zawsze marzyliśmy, a brakuje nam na nie czasu?





Są różne sposoby. Oto one:

1. Praca na etacie - inaczej stała posada. To chyba jedna z najprostszych i `niby` bezpiecznych sposobów, ale wymagająca od nas dużego wkłady czasowego. Zazwyczaj jesteśmy w pracy 8-12 godzin dziennie. Niektórzy pracują na 1/2 czy 3/4 etatu. Doliczmy jeszcze dojazdy do tego i wychodzi, że prawie cały dzień jesteśmy poza domem i rodziną.Według wielu osób etat to jedna z najgorszych opcji zarabiania. Jesteśmy zależni od pracodawcy. Zawsze musimy być na określoną przez niego godzinę. Płacimy największe podatki. I w wielu przypadkach mamy tzw. SZKLANY SUFIT - czyli określoną ilość awansów.
W każdej chwili mogą nas zwolnić. Musimy często wcześniej wstawać i często też planują urlop wypoczynkowy za nas.
Jest też nazywana bezpieczną pracą, ale chodzi tu bardziej o to że nie wysilamy się by coś zmienić. Siedzimy tylko i marudzimy mimo, że nie lubimy naszego zajęcia. Męczymy się nie próbując nawet poszukać innych możliwości. Najczęściej szukamy, ale czego? następnej pracy na etacie w gazecie czy internecie. Nie zdajemy sobie sprawy, że wciąż kręcimy się w kółko. Jesteśmy w wyścigu szczurów.
Zdarzają się wyjątki nie powiem, niektórzy robią to co lubią na etacie. Takim ludziom gratuluję, bo znaleźli swoje miejsce na ziemi. Kochają swoją pracę. Są zadowoleni z zarobków.
Zachęcam poczytać książki Roberta Kiyosakiego na temat inteligencji finansowej.
Dowiecie się wielu wspaniałych rzeczy.

Polecam także Wydawnictwo Złote Myśli.
Gdzie znajdziecie wiele ciekawych tytułów o samorozwoju, motywacji, pewności siebie i przedsiębiorczości. Szczególnie polecam tomy "Prawa sukcesu" Napoleona Hilla. Po przeczytaniu  tego zwiększa się kreatywność. Sama to przeczytałam i wiem :)




2. Samozatrudniony - to ktoś taki komu znudziła się praca dla kogoś i postanowił pracować sam. Np. lekarz otworzył swój prywatny gabinet, ktoś otworzył swój kiosk. Samozatrudniony jak nazwa wskazuje to ktoś kto jest dla siebie szefem i pracownikiem. On za wszystko odpowiada. Ja to widzę tak, że taka osoba ma dużo na głowie i często więcej pracuje niż osoba na etacie. Chyba, że zatrudni kogoś do pomocy. Takie osoby często mają się za "złote rączki" czyli kogoś od wszystkiego. On zrobi wszystko najlepiej i boi się powierzać zadania innym, bo myśli że oni sobie nie poradzą.
Jest to niezbyt dobra opcja. Płacimy też duże podatki i spędzamy dużo czasu w swojej małej firmie.
Czasem to nie jest tylko 12 godzin, ale i więcej. Jak nie pracujemy to nie zarabiamy. Kiepsko, bo żeby wyjechać na urlop musielibyśmy zamknąć naszą firmę albo powierzyć ją komuś. A jak zachorujemy? to już jest całkiem nie fajnie.

3. Inwestor - to osoba, której nie pasuje już praca na etacie i chce coś zmienić w swoim życiu. Bycie inwestorem to pewien proces w dochodzeniu do bogactwa. Inwestor wie, że najpierw trzeba coś z siebie dać, aby potem były korzyści materialne. Długi proces, ale bardzo opłacalny na przyszłość. Twoje dochody wciąż rosną kiedy działasz i się rozwijasz. Twój czas nie jest marnowany, gdyż ciągle się uczysz i stajesz przez to jeszcze lepszy w tym co robisz.
Inwestor wciąż szuka różnych możliwości i okazji, by zarobić. To jest trochę ryzykowne, dlatego tak wielu ludzi się tego sposobu zarabiania nie podejmuje. To jest dla nich zbyt skomplikowane. Nie chcą wychodzić ze swojej strefy komfortu - jak mawia R. Kiyosaki.
Ktoś taki inwestuje w nieruchomości (kupuje i wynajmuje lub sprzedaje drożej). Kupuje akcje, obligacje i inne papiery wartościowe. Kupuje udziały w firmie. Inwestuje w złoto, ropę naftową itp.
Dużo ludzi myśli, że żeby być inwestorem trzeba mieć pieniądze. To nieprawda, bo jest wiele możliwości by temu zaradzić (kredyt, pożyczka, dogadanie się  z drugą osobą) . Więcej w książkach o tym wszystkim. Polecam dlatego Roberta Kiyosakiego, To mężczyzna który od biedy przeszedł w bogactwo. Zrobił to sam długo ucząc się i popełniając błędy. Teraz możesz skorzystać z jego doświadczenia, bo specjalnie napisał liczne książki, żeby pomagać ludziom wyjść z biedy.

 Oto link do książki "Bogaty Ojciec, Biedny Ojciec". Jest to pierwsza książka autora i tym samym jest wprowadzeniem do wszystkiego.
http://www.zlotemysli.pl/sukcesmalymikrokami,1/prod/12330/bogaty-ojciec-biedny-ojciec-robert-kiyosaki-i-sharon-l-lechter.html

4. Prowadzenie Dużego Biznesu - duży biznes czyli ponad 500 osób zatrudnionych. Ktoś kto jest tam szefem głównym wcale nie musi siedzieć w firmie, bo ma od tego ludzi. Ma zastępcę, kierowników i pracowników. Wciąż zarabia mimo swojej nieobecności. Nawet jak pojedzie na wakacje lub zachoruje.
Duży biznes to na pewno duży wkład kasy. Dobrze jest zaczać od czegoś małego i potem to rozkręcać. Zrobić parę oddziałów.
Takim dużym biznesem może być też marketing sieciowy (wielopoziomowy) tzw. MLM (Multi Level Marketing). Trzeba jednak czasu. Nic nie dzieje się od razu. To działa stopniowo. Ale w zwykłym biznesie jest podobnie. Zaczynasz od małego idziesz do dużego.
Rozwijając swój biznes po jakimś czasie masz dochód pasywny czyli pieniądze pracują dla Ciebie a nie ty dla nich jak w przypadku pracy na etacie. Siedzisz w domu i masz pieniądze.
Taki dochód pasywny można mieć jeśli jesteś Inwestorem.
Na samym początku jednak trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo nic nie przychodzi od razu. Trzeba się uczyć i brnąć do przodu. Jeśli chcemy zmiany to ona nadejdzie. Nie wolno się poddawać.
Często już po pierwsze wpadce uciekamy i idziemy spowrotem na etat.Na etacie nigdy nie będziesz wolny!!! Nigdy tez nie dorobisz się bogactwa. Ludzie będąc nawet na kierowniczym stanowisku wciąż narzekają, że brakuje im pieniędzy. Niektórzy biorą dodatkową pracę, ale tak marnują swój czas, który jest najcenniejszy. Przebywają przez to wciąż poza domem. Wracając do domu marzą tylko o łóżku i odpoczynku. I tak w kółko i w kółko. Wyścig szczurów.

Wszystkie te cztery opcje można łączyć. Najlepsza według R. Kiyosakiego to połączyć inwestora z dużym biznesem. Biznes przynosi zyski, a my jako inwestor mamy pieniądze na  inwestowanie.

Polecam książki Roberta Kiyosakiego, Napoleona Hilla i Dr Joe Vitale.
  http://prawa-sukcesu-tom1.zlotemysli.pl/sukcesmalymikrokami,1/
http://niesprawiedliwa-przewaga.zlotemysli.pl/sukcesmalymikrokami,1/
http://petla-zadluzenia.zlotemysli.pl/sukcesmalymikrokami,1/

środa, 24 kwietnia 2013

Pieniądze leżą na ziemi


         
    Czasami zdarzy się, że znajdziemy jakieś pieniądze na ziemi. Nieraz jest to 1gr, 1zł czy 5zł lub nawet wiece. To jest czysty przypadek i nie powinniśmy brać tego powiedzenia dosłownie.
Co przez to rozumieć? Chodzi o to, że mamy w życiu liczne OKAZJE i różne sposobności na to aby się wzbogacić.




Wszechświat chce naszego dobra.Po co tu jesteśmy? Jaki byłby sens istnienia ludzi na Ziemi jeśli nie w jakimś celu? Każdy z nas zasługuje na szczęście i dobrobyt. Tak DOBROBYT!!!
Nie jesteśmy skazani na jakiś LOS. Sami możemy sterować swoim życiem. Sami jesteśmy dla siebie STEREM na swym okręcie, którym jest nasze życie. Czasem wody życia są spokojne czasem są burze, huragany, ale to my jesteśmy odpowiedzialni za siebie. To my musimy zawładnąć naszym życiem nie inni.
Módlmy się za siebie. Módlmy się o nasze szczęście, bo na nie zasługujemy.

"Zasługuję na szczęście i dobrobyt. Zasługuję na wszystko co najlepsze. Jestem wyjątkowa i przyciągam do siebie same wyjątkowe rzeczy i zdarzenia. Bóg mnie kocha i troszczy się o mnie".

"Pieniądze leżą na ziemi tylko trzeba je podnieść, a wcześniej rozglądać się".
Tak często mawia mój Tata. Sens w tym, że powiedzenie nie jest takie dosłowne jak się nam na pierwszy rzut oka wydaje. Jak pisałam na początku można czasem coś znaleźć. Tak samo jak można czasami coś wygrać w totka. To łud szczęścia. Żeby na serio mieć kasę i żyć w dobrobycie trzeba się ciut wysilić. Trzeba dać coś z siebie. Jest to na pewno - dużo chęci, praca i nauka.
Nic nie przychodzi łatwo. Mówi się, że życie jest ciężkie i nie jest lekko. Ja nie lubię tego powiedzenia i go nie wymawiam na głos. Myślę, że przynosi pecha. Przyciąga nieszczęścia, ale to moje zdanie. Wcześniej pisałam o prawie przyciągania, poprzez które przychodzą do nas różne zdarzenia i rzeczy. Trzeba uważać o czym sie myśli i mówi. Dlatego stwierdzenie "życie jest ciężkie" nie jest dobrym i pozytywnym zdaniem. Warto go unikać, by ustrzec się przed kłopotami.
Jednak w życiu jak w kalejdoskopie jest różnie. Czasem z górki czasem pod górkę. Trzeba być napewno cierpliwym i mieć w sobie dużo pokory. Jeśli będziemy chcieli zmiany na lepsze, będziemy mocno jej pragnęli - STANIE SIĘ.
Jak mówi Biblia: "Proście, a zostanie Wam dane". Pragnienie musi być dobre. Musimy wiedzieć, że nie szkodzi innym. Wtedy jest OK.  Gorzej jak jest na odwrót. Pamiętajcie, że wszystko do nas wraca. Dlatego warto być dobrym i warto pomagać. Warto też dawać np. niepotrzebne rzeczy - ciuchy, zabawki itd. Ja oddaję ciuchy do opieki społecznej w Policach. Mam koło domu taki punkt, gdzie z chęcią biorą wszystko. Jak nie mam komu oddać z otoczenia rzeczy daję tam. Ja jestem zadowolona, że się pozbywam tzw. gratów, a inni są szczęśliwi, bo mają co na siebie włożyć.





Pieniądze leżą na ziemi to stwierdzenie, że trzeba się rozglądać, bo w życiu jest pełno ciekawych okazji. Bądźmy otwarci na wszystko. Często jesteśmy zbyt nieufni i wystraszeni. Strach jest paraliżujący co ans zatrzymuje i nie pozwalana rozwinięcie skrzydeł.
Nauczyłam się, że trzeba umieć słuchać innych. Często okazuje się, że nasze szczęście jest tuż obok. Jak w przypadku posta "Pamiętnik". Nie trzeba wcale patrzeć na dalekie kraje, by było dobrze a nawet znakomicie. Przysłowie "Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma" okazuje się prawdą, ale do czasu kiedy już znajdziemy się w tym cudownym miejscu. Nagle zauważamy,że jest tak samo jak było wcześniej. To my musimy się zmienić oraz zmienić nasze patrzenie na świat. Trzeba zmienić podejście do siebie i innych. Musimy nauczyć się widzieć świat w różnych kolorach. Nie tylko w jednym i  w dodatku szarym. Sprawmy żeby świat był lepszy przez to, że my się zmienimy i będziemy lepsi.

wtorek, 23 kwietnia 2013

Warto pomagać


          W życiu warto być dobrym, pomocnym i nastawionym na innych. Pomagając innym pomagasz sobie. Wszystko przyciągamy do siebie jak tego chcemy. Więc naucz się nie myśleć negatywnie i źle o innych. Bycie dobrym to nie to samo co bycie naiwnym i nieasertywnym. To współgranie z samym sobą. Często dużo podpowiada nam nasza intuicja. Czy miewacie czasem takie dziwne uczucie, że powinniście coś zrobić w danej sytuacji. Jeśli tego nie zrobicie czujecie się źle i wypominacie to sobie? Ja tak czasem miewam, ale staram się już robić zawsze to co podpowiada mi intuicja.






Dziś byłam świadkiem jak chłopak w sklepie olał inną koleżankę i nie pomógł klientce. Zajął się "swoimi sprawami". Układał towar na półce. Myślę, że klient jest ważniejszy niż jakiś bałagan. Mimo, że porada zajęła by mu chwilkę. Tu była też OKAZJA!!! Zyskałby przychylność klientki i koleżanki. W przyszłości Wszechświat odwdzięczyłby mu się za to na pewno. Tak właśnie przeoczamy takie sytuacje. Myślimy tylko o sobie. Bycie pomocnym dużo daje. Większość niestety o tym zapomina. Większość jest egoistami.
Pamiętam, że kiedyś u mnie było podobnie. Byłam też egoistką i materialistką. Intuicja coś szeptała, a ja to olewałam i uważałam za jakieś bzdury. Potem okazywało się, że gdybym postąpiła jak serce podpowiadało wyszłabym na tym dobrze. Często się denerwowałam z byle powodu. Pamiętam, że nawet podróż do szkoły czy pracy była dla mnie irytująca. Spóźniał się autobus, ja oczywiście wszystko robiłam na ostatnią chwilę. Potem się dziwiłam, że wszystko tak się układa. Wystarczyło wcześniej wstać o te 5 czy 10 minut.
Często niepotrzebnie się wkurzamy. Często też potem wychodzi, że gdybyśmy posłuchali naszego wewnętrznego głosu wszystko ułożyłoby się w normalny i szczęśliwy dzień. Nie zamknąłby nam ktoś drzwi przed nosem, Nie spóźnilibyśmy się na autobus itp.
Pracowałam w jednym z Hoteli w Szczecinie jako kelnerka. Na początku praca była całkiem fajna. Szybko przeobraziła się w koszmar. Często miewałam znaki od intuicji, ale je ignorowałam.
Byłam skryta, cicha, za spokojna. Często mnie wykorzystywali w pracy, bo byłam popychadłem. Robiłam to co nie należało do moich zadań. I się tak dawałam - durna. Trzeba być asertywnym!




Jeszcze zostało mi trochę tych cech, ale staram się i uczę być pewną siebie. Więcej się teraz odzywam do innych. Zaczęłam się po prostu interesować ludźmi. Zaczęłam pytać co u nich słychać i w ogóle jak się czują jak im się wiedzie itd. Teraz nawet przyznam, że lubię to :)
Dlatego też powstał ten blog, żebym mogła się z Wami podzielić swoimi spostrzeżeniami na różne tematy. Chciałabym pomagać.

Pomagajmy więc sobie na wzajem, bo tym samym sprawiamy, że świat i życie są lepsze.
Pomoc warto okazać w każdej jednej sytuacji od podniesienia komuś rzeczy która jej upadła, oddania niepotrzebnych rzeczy innym, ustąpienia miejsca w kolejce, itp.
Pamiętajcie im więcej dajecie tym więcej dostajecie.
Taka jest Reguła Życia, żeby czynić drugiemu tak jak sami byśmy chcieli żeby on nam czynił.
"Nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe".

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Przykłady afirmacji

    

       Podam w tym poście różne przykłady modlitw, na codzienne rozterki.
Każdy tak na prawdę może sam sobie taką modlitwę stworzyć, ale służę pomocą i je ułożę.
Jeśli ktoś by chciał modlitwę na konkretną sprawę proszę piszcie.





Modlitwa dodająca siły i odwagi

"Pan światłem i zbawieniem moim.
Kogóż mam się lękać?
Pan obroną mego życia.
Przed kim mam się trwożyć?
Zostałam olśniona Bożą Obecnością,
Dlatego jestem spokojna, niewzruszona i pełna ufności.
Niczego się nie lękam, żadna obawa nie zajmuje mej uwagi,
ponieważ Bóg obecny jest we wszystkim co istnieje.
W Nim żyję i w Nim  się poruszam, czego więc miałaby się lękać?
Bóg osłania mnie swymi skrzydłami, zaś strumienie Jego pokoju płyną w moim wnętrzu.
Nie obawiam się ludzi, trudnych warunków, wydarzeń i okoliczność, ponieważ Bóg jest ze mną.
Ufność w nim złożona wypełnia moją duszę, czego więc miałabym się lękać?
Żyję w Jego Obecności, więc nic złego nie może mnie dotknąć.
Nie lękam się o swoją przyszłość, ponieważ Bóg jest ze mną.
On jest miejscem mego zamieszkania.
On też okrywa mnie swoim pancerzem.
Bóg mnie stworzył i nieustannie pokrzepia mą duszę.
Jego mądrość wszędzie mnie prowadzi, nie mogę więc zbłądzić.
Bóg jest mi bliższy niż oddech, dłonie czy stopy."
 
Niektóre fragmenty wzięte z Psalmu 27 oraz  z książki Joseph`a Murphy`ego "Prawa Umysłu".

Zaznaczyłam na niebiesko fragmenty, które najczęściej sama odmawiałam. Skracając modlitwę wybrałam najbardziej optymistyczne zdania. Nie mówisz wtedy o lęku, bojaźni tylko same pozytywy. Na samym początku jednak warto odmawiać wszystko, żeby zrozumieć sens modlitwy.




Modlitwa Szczęścia

"Jestem zdrowa, bogata i szczęśliwa.
Wszystkiego mam w nadmiarze.
Bóg prowadzi mnie właściwymi ścieżkami.
Pomaga w dokonywaniu odpowiednich decyzji.
Bóg wypełnia moją duszę i moje ciało dobrą energią."



Modlitwa Powodzenia (w życiu)

"Zostałam stworzona przez Boga, który nieustannie pokrzepia moją duszę.
Bóg zawsze mną kieruje i sprawia, że każdy mój dzień jest piękny.
Wierzę, że moc Wszechmogącego otacza mnie i sprawia, że dobrze mi się wiedzie.
Przyciągam tylko dobro, bo dobro daję.
 Z ufnością spoglądam w przyszłość.
Bóg jest ze mną i ciągle mnie wspiera.
Bóg mnie kocha i troszczy się o mnie"

Modlitwa o Talent

"Bóg otwiera przede mną zamknięte drzwi.
Ukazuje mi moje ukryte talenty i kieruje mnie na właściwą drogę."


Często powtarzaj te słowa:
"W dzień i w nocy wszystko mi sprzyja."
 
 


sobota, 20 kwietnia 2013

Jak odmawiać afirmacje?

      
          Modlitwy odmawiajmy w ciszy i spokoju. Najlepiej jak jesteśmy sami w pokoju lub nawet mieszkaniu. Co nam po zamkniętym pokoju jak i tak słychać "ryczący" telewizor czy hałasujące dzieci za drzwiami. Dobrą porą jest noc. Tuż przed snem wyciszamy się i odprężamy. Wtedy możemy się trochę skupić na modlitwach. Musimy też o nich pamiętać, bo często jest tak, że po prostu zasypiamy. Jak mamy z tym problem radzę afirmować na siedząco.
Sama to mam ze swoim łóżkiem, jest tak wygodne, że zaraz odpływam w Krainę Snów.
Musimy być skupieni a jednocześnie rozluźnieni. Wówczas mamy "połączenie"z podświadomością a co za tym idzie wpływ na nią.


 

To jest trochę pokręcone. Podświadomość ciągle spełnia nasze prośby (przez prośby rozumiem nasze myśli, na których się skupiamy). Dlatego trzeba uważać o czym się myśli. W ciągu dnia rozmyślamy o różnych rzeczach, często złych lub bezsensownych. skupmy się na tym czego pragniecie. I temu poświęcaj jak najwięcej uwagi. Pamiętaj żeby coś mieć trzeba coś od siebie dać. Tak jak sportowcy ćwiczą i są zdyscyplinowani. Pragną daleko zajść więc się nie poddają. Tak my musimy być zdeterminowani i brnąć do wymarzonych celów. Żeby móc żyć tak jak chcemy trzeba się o to modlić. Musimy się skupić na upragnionym celu. Musimy sobie wciąż i wciąż wizualizować, i cieszyć się że cel się właśnie urzeczywistnia (powiązanie z postem "MODLITWA DZIĘKCZYNNA").  Nie wolno się poddawać, ani wątpić w to co afirmujemy. Trzeba to tak afirmować żeby wręcz myśleć, że to już jest prawda. Uważaj jednak nie okłamuj siebie, bo i tak zamiast skupić się na celu będziesz rozmyślał o kłamstwie. Np. mówisz sobie "mam dużo pieniędzy w portfelu", prawda jest inna, Twój portfel świeci pustką. Na darmo Twoje słowa. Więc lepiej mówić "Przyciągam pieniądze do siebie".  "Pieniądze kochają mnie".
Potem jak nasycimy podświadomość (czyli będzie więcej tych dobrych myśli niż złych) powinniśmy poczuć taki spokój w sobie. Powinna ogarnąć nas taka jakby radość. To uczucie to tak zwana Radość z Wysłuchanej Modlitwy. Czujemy wówczas spokój i wiemy, że coś się stanie.  Zasiane ziarno wykiełkowało. Wtedy osiągamy cel lub coś przybliżonego. Np. prosiliśmy o 2000zł, a przyszło do nas 1900zł. Podejrzewam, że i tak każdy by się ucieszył z dodatkowej kasy. Zależy o co prosiliśmy Boga i jak modlitwę sformułowaliśmy.
Powinniśmy też określać czas. Np. "Do grudnia 2014 zarabiam ........zł"
Albo "Do kwietnia 2015 mam samochód marki ....."
"Do maja 2016 pojadę na Hawaje"

Najlepiej dlatego jest wszystko sobie zaplanować i to na piśmie. Założyć sobie jakiś zeszyt z marzeniami i tam pisać też modlitwy. Radzę jednak skupiać się na jednej modlitwie. Odmawiając parę oddalamy od siebie cel.
Dobrym pomysłem jest przyczepianie zdjęć tego czego pragniemy na "TABLICY KORKOWEJ" (post http://dobre-mysli.blogspot.com/2013/04/tablica-korkowa.html ). Wizualizujemy sobie wszystko co na niej jest, że to już mamy.
Tak ogólnie: "Jeżdżę świetnym autem. Mieszkam w pięknym domku z ogrodem. Mam cudowną, kochającą rodzinę, zarabiam ....zł" Patrzeć na tablicę korkową i to wizualizować parę minut, wyobrażając siebie w tym aucie i w tym domku z rodziną. Widzieć wydruk z konta z wymarzoną kwotą jaka by nas satysfakcjonowała.
Możemy wyobrazić sobie, że trzymamy kierownicę samochodu i wciskamy pedał gazu. W tym celu warto faktycznie trzymać ręce w takiej pozycji jak przy jeździe autem. To bardziej działa na naszą podświadomość.  Nawet powinieneś pójść do salonu i przejechać się wymarzoną bryką. Myśląc ciągle, że ona jest już Twoja.

Podane metody przyciągania są z filmu "Sekret - prawo przyciągania", który polecam.

Polecam
DVD Joe Vitale - Zaginiony sekret przyciągania pieniędzy. wystarczy wejść w poniższy link.
http://vitale.pl/sukcesmalymikrokami,vitale/

oraz
http://www.bogac-sie.pl/sukcesmalymikrokami,zlota/zlota-edycja/


Autosugestie

          Autosugestie to wielokrotne powtarzanie afirmacji co powoduje podniesienie poczucia własnej wartości i przezwyciężenie ograniczających przekonań.
Afirmacja polega na powtarzaniu pozytywnych twierdzeń na swój temat.
"Ja jestem Zdrowa", "Ja jestem mądra" itp. Przy wykorzystaniu autosugestii oraz medytacji pomaga w zwiększeniu poczucia własnej wartości i akceptacji siebie.
To jest jak z sugerowaniem komuś czegoś tyle, że sugerujesz sobie.




Poprzez autosugestię możemy wpływać na naszą podświadomość. Mamy do dyspozycji naszą wyobraźnie i chęci.
Jak to działa?
Powinniśmy zapisać sobie autosugestię na kartce i ciągle ja czytać. Niech wisi tam gdzie często się patrzysz, np. na lodówce, przy łóżku, w łazience przy lustrze. Wyryć ją w pamięci, żeby nas przesiąkła. Trzeba to robić non stop, żeby nasza podświadomość się tak jakby tym nasyciła. To jest jak z wiadrem brudnej wody, kiedy będziesz dolewał do niej czystej w końcu zrobi się klarowna. Tak samo my musimy oczyścić siebie. Więc dlatego żeby móc skorzystać z danej nam mocy trzeba pozbyć się uprzedzeń, żalów i innych złych nawyków myślowych.

To da się zrobić, ale potrzeba czasu. Jest w nas sporo zakorzenionych złych myśli, za które odpowiadają np. nasi rodzice, dziadkowie, szkoły, nasza religia itd.
Musimy się przede wszystkim uspokoić. Niech spokój ogarnie nasze serca i duszę.
Bóg chce dla nas jak najlepiej, ale to my musimy się najpierw zmienić. My musimy dać coś od siebie, chęć zmiany. Jeśli nie widzimy w sobie nic złego czyli nie mamy sobie nic do zarzucenia, to niestety długa droga przed nami. To my musimy się zmienić, a nie inni. Innych zmienić się nie da. Zapamiętaj to dobrze, bo często chcemy zmieniać innych dla własnych korzyści, ale się na serio nie da tego zrobić. Każdy jest inny i ma inne poglądy na życie. Jeśli będziemy chcieli go zmienić może się od nas odwrócić, bo będzie się z nami źle czuł. Jeśli jednak faktycznie nie masz sobie nic do zarzucenia to OK. Może jesteś w porządku. Wówczas powinny zdarzać Ci się same dobre rzeczy.
Mało jest takich przypadków, a jeśli są to i tak na drodze życiowej zdarzają się im pewnie chwile zwątpienia. Nie zawsze jest różowo. Takie jest życie. Nie ma raju na Ziemi.
Myślę, że wszystko co nas spotyka ma nas w jakimś stopniu wzmocnić. Często pytam siebie po jakimś dziwnym zdarzeniu: "Czego ta sytuacja miała mnie nauczyć?'.
Wszystko co nas spotyka ma nas przybliżyć do upragnionego celu.


czwartek, 18 kwietnia 2013

Potęga Podświadomości

   Zaczęłam pisać tego bloga z różnych powodów. Jednym z nich była chęć podzielenia się z Wami moim patrzeniem na świat. Drugim to, że mogłabym Wam jakoś pomóc, jeśli ktoś by chciał. Trzecia, bo dużo się naczytałam różnych książek o podświadomości, sile umysłu, intuicji, modlitwach oraz o rozwoju osobistym i wolności finansowej. Ojoj dużo tego przeczytałam.
Swego czasu uwielbiałam książki Joseph`a Murphy`ego.




Dr Joseph Murphy (ur. 1898 - zm. 1981) znany na całym świecie nauczyciel, mówca i autor czterdziestu książek jest uważany za być może najbardziej popularnego spośród autorów Nowej Myśli (Martin Larson, ,New Thought Religion, 1987). Studiował i nauczał z Ernestem Holmesem i przez dwadzieścia osiem lat był  Pastorem w Kościele Boskiej Nauki (Divine Science Church) w Los Angeles. Pomógł tysiącom osób przez 45 lat nauczania. Doktor trzech nauk - religioznawstwa, filozofii i prawa - prekursor myślenia pozytywnego.
Przedmiotem jego badań było wnętrze człowieka - umysł i duch. Jego odkrycia i przemyślenia pomagają wszystkim tym, którzy chcą zmienić swoje życie. Jego rozważania pozwalają odkryć w sobie źródło siły, uwolnić się od lęku i bólu, osiągnąć swoje cele w życiu.
Najważniejsze dzieło autora, a zarazem najbardziej znane – Potęga podświadomości (The Power of Your Subconscious Mind),

"Potęga podświadomości" to była moja pierwsza książka o tej tematyce. Pamiętam, że bardzo mnie zafascynowała. Dlatego polecam ją bardzo każdemu.
O czym jest tak książka? Przedtawia ona w jaki sposób wpływać na swoją podświadomość i używać jej do własnych celów. Pokazuje jaką mamy siłę w sobie, którą można wykorzystać żeby wiodło się nam lepiej.

Pamiętam, że po przeczytaniu tej lektury otworzyły mi się oczy. Zaczęłam inaczej widzieć świat. Chciałam wykorzystywać  i wprowadzać w życie każde przeczytane w niej słowo. Książka opisuje przypadki różnych ludzi z różnymi historiami życiowymi. Autor opisuje jak pomógł tym ludziom w kłopotach, które często my posiadamy. Dlatego warto przeczytać tę książkę, bo być może napotkasz tam swój przypadek. Książka zawiera dużo afirmacji i słów z Biblii.
Na początku może się to wszystko wydawać śmieszne i nawet niesłychane. Jednak muszę Wam powiedzieć, że to nie magia czy czary tylko rzeczywistość i prawda. Każdy z nas ma mózg, a ile  mózgu wykorzystujemy? Mówi się, że 10%. Tak na serio nie wiadomo, ale warto zgłębiać wiedzę. Jednak nie o tym chciałam tu napisać. Chodzi o podświadomość do której nie mamy tak na prawdę dostępu bezpośrednio. Po przez świadome myślenie nic nie wskórasz. Trzeba wyciszenia, medytacji i modlitwy. Najlepiej afirmować wszystko przed snem. Tuż przed zaśnięciem mamy "aktywne łącze" z podświadomością. Owszem ona wciąż nas słucha i spełnia nasze marzenia, prośby i urzeczywistnia wszystko o czym myślimy, ale tylko świadomie możemy na nią wpłynąć jeśli pragniemy radosnego i pełnego szczęścia życia. Świadomie czyli wybierając porę na modlitwę jaki i mądrze dobierając słowa. Dlatego nie mówmy:
"głowa mnie nie boli" tylko "jestem zdrowa i czuje się świetnie",
"ząb mnie nie boli" tylko "mam zdrowe zęby",
"nie jest źle" tylko "jest świetnie, dobrze" itd.

Ważne jest właśnie to jak myślimy i o czym mówimy cały dzień, bo to przyciągamy.
Naucz się kontrolować swoje myśli i słowa. Zacznij odmawiać afirmacje. Następny post będzie o tym. Także miło mi, że czytasz mojego bloga i cieszę się że mogę Ci pomóc.




środa, 17 kwietnia 2013

Modlitwy - Afirmacje - Podświadomość

   Modlitwy są ważne w naszym życiu.
Nawet jak w to nie wierzysz ciągle się tak na prawdę modlisz. Wszystko o czym pomyślisz stanie się. To jest prawo przyciągania. Afirmując coś non stop wprawiasz w ruch szereg zdarzeń, które staną się po jakimś czasie rzeczywistością. Afirmacja to nic inego jak autosugestia. Często powtarzana pozytywnie wpływa na naszą podświadomość, która kształtuje naszą rzeczywistość.




Co to jest poświadomość? Ja na to mówię: MOC, BÓG, WSZECHŚWIAT.
Jest to ukryta siła w nas, która pomaga w życiu, ale może też szkodzić jeśli jest źle używana.
Zależy o czym myślisz cały dzień. Jak Twoje myśli są skupione na problemach, złości, nienawiści to powiem Ci, że się zatruwasz. Nie jest dobrze. W Twoim życiu ciągle jest pod górkę. Sam sobie to robisz. Wszystko co Cię spotyka dzieje się, bo wcześniej w jakiś sposób przyciągałeś to do siebie. Nawet nieświadomie. Dlatego polecam pozytywne myślenie oraz bycie optymistą. Warto śmiać się dużo, być miłym i dobrym dla innych. Pamiętaj wszystko do nas wraca. Jakie ziarno zasiejesz taki plon zbierzesz.
Podświadomość słucha wszystkiego o czym mówimy i o czym myślimy, więc nie da się nic przed nią ukryć. Podśwaidomość nie jest stronnicza. Jest neutralna. Nie wie co to dobro czy zło. Obiera najsilniejszą myśl, którą mamy w głowie, nie ważne jaka ona jest i czego dotyczy. Czemu mówi się, że ktoś zamordował kogoś z PRE MEDYTACJĄ? Zrozum to słowo. Pre medytacja, czyli ktoś to planował, medytował nad tym jakiś czas. Myślał o tym. Ale nie chcę tu pisać o złych przypadkach wysłuchania przez podświadomość.
Podświadomość jest czymś wyjątkowym czego nie mają zwierzęta. Im raczej się to nie przyda. Zwierzęta żyją chwilą. Ludzie mogą tworzyć swoją rzeczywistość taką jaką chcą, żeby ona była. To jest wspaniałe. Pomyśl jaki tkwi w tym potencjał na lepsze życie ogółu. Większość z nas niestety nie korzysta z tej wyjątkowej mocy, albo nawet nie wie o jej istnieniu. To jest smutne, bo jeśli każdy by o niej wiedział i ją stosował na świecie byłby raj.



Wcześniej pisałam o Psalmie 91, który też jest dobrą modlitwa. Nie trzeba recytować go kropka w kropkę. Można stworzyć własną interpretacje, która będzie krótsza i bardziej zrozumiała. Modlitwa musi byś mówiona z sercem. Trzeba wiedzieć, że będzie wysłuchana. Dlatego klepanie z pamieci tekstu modlitwy np. Pańskiej (Ojcze Nasz) na nic sie zda. Jeśli bedziesz odmawiać ją ze zrozumieniem i wiarą da skutki. To rodzaj medytacji, przy której trzeba sie wyciszyć. Wtedy tworzy sie tak jakby połączenie z samym Bogiem, który Cię słucha. Pamietaj, że Bóg jest w każdym z nas. Trzeba tylko się na Niego otworzyć i uwierzyć. On wciąż czeka na Ciebie. Chce Ci pomagać i ciągle to robi, ale Ty masz to gdzieś. Często wysyła nam jakieś okazje życiowe, ale my myślimy wówczas, że to ryzykowne, ze to podstęp, że lepiej być tam gdzie sie jest, czy robić co sie robi. Ludzie są leniwi i szybko przyzwyczajają sie do różnych wygód. Nie chce się każdemu ruszyć 4 liter. Bedą marudzić, ale i tak nic nie zmienią.
Można wszystko zmienić w każdym wieku w każdej sytuacji. Trzeba tylko chcieć!!!
Pisząc Bóg mam wciaż na myśli tę siłę, którą ma każdy z nas w sobie. Która uzdrawia, pomaga w niedoli, leczy, która ma wpływ na całe nasze życie.
Bóg to przede wszystkim nie osoba, która gdzieś siedzi i patrzy na nas z góry, tylko właśnie siła i moc. To energia płynąca we wszechświecie. Wszystko jest energia. Nawet nasze ciała to czysta energia. tylko wprawiona w niezwykle szybki ruch.

                                       8888888888888888888888888888888888

Podam link do fajnego ebooka, który będzie przydatny jeśli chcesz się rozwijać i spojrzeć na świat inaczej:
http://www.zlotemysli.pl/sukcesmalymikrokami,1/prod/6235/motywacja-bez-granic-nikodem-marszalek.html

Polecam też wydawnictwo: http://www.zlotemysli.pl/sukcesmalymikrokami,1/

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Psalm 91 - zrozum to!

    Bardzo ważna w życiu  jest modlitwa. 
Niektórzy mogą się śmiać, ale na serio modlitwa bardzo w życiu pomaga.
Często tego nie doceniamy i ignorujemy, a tak na prawdę modlitwy mają moc. 
Jeśli mówimy je w skupieniu, ciszy i ze zrozumieniem pomogą. 
Ważne jest też żeby tekst rozumieć, dlatego przychodzę z pomocą i postaram się przetłumaczyć na "nasze" psalmy. Poniżej w nawiasie będę pisać moją interpretację wiersza.
 



 PSALM 91
 O Bożej opiece
 
911 Kto przebywa w pieczy Najwyższego
i w cieniu Wszechmocnego mieszka,
(jeśli wiesz, że Bóg jest z Tobą - wierzysz)

2 mówi do Pana: "Ucieczko moja i Twierdzo,
mój Boże, któremu ufam".  
(czyli jeśli głęboko wierzysz, że Bóg zawsze Ci pomoże)

3 Bo On sam cię wyzwoli
z sideł myśliwego i od zgubnego słowa.
 (nie bój się Bóg jest z Tobą i Ci pomoże)

4 Okryje cię swymi piórami
i schronisz się pod Jego skrzydła:
Jego wierność to puklerz i tarcza.  
(możesz się nie bać , bo jeśli wierzysz w Boga On zawsze Cię wesprze)

5 W nocy nie ulękniesz się strachu
ani za dnia - lecącej strzały,
6 ani zarazy, co idzie w mroku,
ni moru, co niszczy w południe.
(nic Ci nie będzie, bo wierzysz)
 
7 Choć tysiąc padnie u twego boku,
a dziesięć tysięcy po twojej prawicy:
ciebie to nie spotka.
 (bo Bóg jest  z Tobą i niczego się nie boisz)

8 Ty ujrzysz na własne oczy:
będziesz widział odpłatę daną grzesznikom.
(olśni Cię i będziesz wiedział, że będzie wszystko dobrze)

9 Albowiem Pan jest twoją ucieczką,
jako obrońcę wziąłeś sobie Najwyższego.
10 Niedola nie przystąpi do ciebie,
a cios nie spotka twojego namiotu,
(namiot- czyli dom)

11 bo swoim aniołom dał rozkaz o tobie,
aby cię strzegli na wszystkich twych drogach.  
(nie martwisz się o nic, bo Bóg jest z Tobą)

12 Na rękach będą cię nosili,
abyś nie uraził swej stopy o kamień.
(problemy będą dla Ciebie śmieszne)
 
13 Będziesz stąpał po wężach i żmijach,
a lwa i smoka będziesz mógł podeptać. 
(wszelkie niedogodności losu zmienią się w dobre zdarzenia; każda przyczyna ma swój skutek; mimo, że będą się z Ciebie śmiali to i tak im pokażesz)

14 Ja go wybawię, bo przylgnął do Mnie;
osłonię go, bo uznał moje imię.
 (wszystko się stanie tak jak będziesz tego pragnął, bo uwierzyłeś)

15 Będzie Mnie wzywał, a Ja go wysłucham
(będziesz się modlił i Twoje modlitwy zostaną wysłuchane, bo wierzysz)
i będę z nim w utrapieniu,
wyzwolę go i sławą obdarzę.
16 Nasycę go długim życiem
i ukażę mu moje zbawienie.
(tak się stanie jeśli będziesz pokorny; 
wszystko co się dzieje, ma doprowadzić Cię do Twoich marzeń; więc nie marudź i dąż do swoich celów.; 
nie spoczywaj na laurach tylko czynnie krocz przez życie) - a będzie znakomicie - 
tak mi się zrymowało :P)


 

Mądre Cytaty

    Napiszę parę mądrych cytatów, które mam nadzieję trochę Was zmotywują i dadzą do myślenia.




 “Więcej ludzi marnuje czas i energię roztrząsając problemy niż rzeczywiście próbując je rozwiązać.”
Henry Ford

“Sukces to maksymalne wykorzystanie możliwości jakie masz.”
Zig Ziglar

 " Rzadko dostajemy to,czego szukamy, dopóki wcześniej nie będziemy wiedzieli,czego chcemy" 
M.Witzer

"Jeśli nie ustalasz celów dla siebie, jesteś skazany na pracowaniu przy osiąganiu celów kogoś innego"
Brian Tracy

"Gdybyś usłyszał tysiąc razy - nie uda Ci się. To wiesz co? Rób nadal wszystko jak potrafisz i pokaż jak bardzo się mylili. Sukces jest największą, dostępna ludzką zemstą."
Nikodem Marszałek


 "Wykorzystaj czas na doskonalenie się poprzez czytanie dzieł innych ludzi, aby łatwo osiągnąć to, na co oni ciężko pracowali."
Sokrates

  "Standardowa edukacja zapewni Ci przeżycie. Samokształcenie - fortunę."
Robert Kiyosaki

 " ...zbyt wielu ludzi przestaje próbować.Jedna z najpotężniejszych zasad sukcesu brzmi:
 NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJ!"
J.Masson



„Na początku jest to trudne, ale na początku wszystko jest trudne.”
Musashi Miyamoto

 "Nie czekaj. Pora nigdy nie będzie lepsza. Rozpocznij z tym, co masz. Używaj narzędzi, którymi dysponujesz. Lepsze pojawią się z czasem."
 Napoleon Hill

"Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, i przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da, i on to właśnie robi."
Albert Einstein

 "Wolałbym raczej ponieść porażkę robiąc to co kocham, niż osiągnąć sukces w czymś, czego nienawidzę."
Georg Burns

 "Żyj tak, aby twoim zna­jomym zro­biło się nud­no, kiedy umrzesz." 
 Julian Tuwim

 "Dobry los nie jest sprzymierzeńcem bezczynnych."
Sofokles


"Bogactwo jest produktem pracy."
 John Locke

"Do sukcesu nie ma żadnej windy. Trzeba iść po schodach."
Anonim


sobota, 13 kwietnia 2013

Modlitwa Dziękczynna

  
     Jedną z najbardziej potężnych modlitw jest modlitwa dziękczynna.
Kiedy za coś dziękujemy wprawiamy w ruch liczne wydarzenia, które przyczynią się do zdobycia naszego celu.
Powinniśmy dziękować za marzenie, czyli nie posiadamy jeszcze upragnionej rzeczy, a już dziękujemy. To może się wydawać dziwne, ale tak to działa. Musimy tak wytężyć naszą wyobraźnie, żeby nasz podświadomy umysł przyjął to za prawdę.





To mogą być proste słowa. Nie trzeba zaraz sięgać po Biblię. Modlitwa powinna być szczera, z głębi serca i od siebie. Mówmy ją w ciszy i spokoju (najlepiej szeptem). Mówmy kiedy jesteśmy spokojni, bo kiedy będziemy odmawiać ją w gniewie to jeszcze przyniesie coś złego. Pamiętaj, że nasza podświadomość bierze najsilniejszą myśl i ją urzeczywistnia. Dlatego tak ważne jest byśmy byli spokojni i zrównoważeni.


Modlitwy:


"Dziękuję Ci Bożę za uzdrowienie"  

 Jeśli chodzi o jakieś schorzenie dobrze też wtedy oglądać komedie, kabarety czy bajki; coś co nas rozweseli; coś co sprawi, że poczujemy się dobrze. Mimo bólu powinniśmy dziękować, że w tej chwili Bóg uzdrawia nasze ciało. Oczywiście jeśli trzeba nie obejdzie się bez lekarza. O lekarzach też myślmy dobrze, a dobrze nas wyleczą, są narzędziami Boga. Jak nie wierzysz, że w czymś Ci pomogą nie zrobią tego. Wszystko jest w naszej głowie.

Historia: Kiedyś bardzo bolało mnie kolano. Nic nie pomagało. Całą noc szeptałam
"Dziękuję za uzdrowienie kolana, przez moje kolano przepływa moc Wszechmogącego, On uzdrawia moje kolano, moje kolano jest zdrowe, dziękuję Ci Boże za uzdrowienie kolana".
Już na drugi dzień kolano nie bolało.


"Dziękuję Ci Boże za zdrowe dzieci"  

Taka historia z pobytu w szpitalu, gdy rodziłam dziecko. 
Pierwsze dziecko urodziłam przez cesarskie cięcie. No trudno, nie było tak źle. Dałam radę dzięki czopkom przeciwbólowym (:P), bo miejsce po cięciu boli jak cholera. Ledwo się człowiek rusza, a tu trzeba wstawać do dzidzi plączącej. No dobra. Przede wszystkim przed porodem myślałam sobie ze fajnie byłoby być samej z dzieckiem w sali. Tak się stało byłam sama. Potem lekarze byli pod wrażeniem, że tak szybko dochodzę do siebie. Był warunek żebyśmy wyszły do domu normalnie po 3 dniach (jak przy cesarce) że musimy być obie zdrowe. Modliłam się więc o to:
"Ja jestem zdrowa i moja córka jest zdrowa i wyjdziemy do domu po 3 dniach".  
Nawijałam to do siebie non stop. Z okna widziałam moje mieszkanie. Więc jeszcze bardziej byłam zdeterminowana. I co wyszłyśmy po 3 dniach :)

Druga historia też ze szpitala i porodu. 
Drugie dziecko chciałam urodzić naturalnie i się o to modliłam.  
"Jestem zdrowa i silna i urodzę dziecko naturalnie"

Oprócz tego przez całą ciąże głaskałam brzuch i mówiłam:
"Ja jestem zdrowa i moje dziecko jest zdrowe" - Tak samo robiłam przy pierwszej ciąży.
W szpitalu wciąż był przy mnie mój mąż, który podtrzymywał mnie na duchu i wierzył, że urodzę tak jak chcę. W pewnym momencie sił mi brakowało i lekarze mówili, ze chyba skończy się wszystko cesarką. Zaczynałam też powątpiewać i nagle wpadł do sali inny lekarz. To było jak cud, bo on sprawił że urodziłam synka naturalnie :) 
Napisałam cud, bo ja tak to widzę. Gdyby nie ten lekarz nie wiem jakby się to skończyło. 

Następna historia: Jak urodził się mój synek w szpitalu było podejrzenie, że tak szybko nie wyjdziemy do domu, bo dostawał żółtaczki. Całą noc szeptałam mu do uszka: "Jesteś zdrowy i silny i jesteśmy już w domu". Wyszliśmy normalnie po 2 dniach.




"Dziękuję Ci Boże za pieniądze" 

Tu jest już gorzej, bo najpierw trzeba uwierzyć, że zasługujemy na bogactwo i wolność finansową.
Trzeba wyzwolić się ze stereotypów, wpajanych mądrości rodziców i dziadków. Musimy otworzyć oczy na nowy świat. Na świat pełen możliwości i pieniędzy. 
Teraz jest łatwiej stać się bogatym.  Większość z nas jeszcze niestety tego nie dostrzega. Widzi tylko prace na etacie. Możliwości jest masa. Trzeba się tylko rozejrzeć, poszperać tu i tam. 
Jest wiele książek jak odnieść sukces w biznesie, jako inwestor, twórca itd.
Zaczęłam się tym interesować, bo w mojej naturze leży żeby działać. To jest natura każdego z nas tak na prawdę. Przyzwyczailiśmy się do wygody, do ciepłej posadki za jakieś śmieszne pieniądze. Do pracy, której nie lubimy bądź nawet nienawidzimy. Wstajemy jednak codziennie i jedziemy lub idziemy do tzw. "tyrki"(niektórzy tak mówią na prace). Sama ta nazwa wzdryga. To znaczy, że coś jest nie tak. Ale po co się zmieniać i po co się edukować jak lepiej być nie będzie? 
Właśnie że może być lepiej.
Dziwie się ludziom, którzy nic nie robią, żeby wiodło im się lepiej. Wolą narzekać.
Jak bym sformułowała modlitwę za takich ludzi?
"Dobry Boże. Daj ludziom wiarę i odwagę, by mogli zdobywać upragnione cele, a nie odkładali je na półkę. Bóg stworzył nas po to, abyśmy walczyli i byli zdobywcami, a nie leniami i tchórzami. Boże natchnij ich siłą i wytrwałością. Daj im dobre i godne życie".
Problem  tkwi  w bojaźni. Strach często nas ogranicza. Strach nas zatrzymuje przed łapaniem okazji, które Bóg nam zsyła. Jest ich wiele zapewniam Was, lecz ich nie widzimy. Jeśli jesteśmy rozgoryczeni, pełni żalu i nienawiści jesteśmy ślepi na wspaniałe okazje. Tylko odwaga może spowodować, że będziemy szczęśliwymi ludźmi. Czasem będzie trzeba podjąć ryzyko.
Strach sam w sobie jest dobry, bo nas motywuje i pogania. Jednak częściej jest tak, ze przez strach stoimy w miejscu. Nie jesteśmy zdolni do podjęcia ryzyka.
                                                    ***************************

To link do bardzo fajnej stronki, jeśli chcielibyście coś zmienić. 
Znajdziecie tam ciekawe książki, e-booki i audiobooki o rozwoju osobistym, o wzbogacaniu się itp.
Sama często tam kupuje książki. Także polecam.
http://www.zlotemysli.pl
A to link bezpośredni do wspaniałej lektury o sukcesie. Napisana przez Polkę. Wchodząc na poniższy link dowiesz się więcej, można przeczytać fragment.
http://www.zlotemysli.pl/sukcesmalymikrokami,1/prod/6613/akademia-sukcesu-iwona-majewska-opielka.html