poniedziałek, 20 maja 2013

Ukojenie nerwów


      Warto otaczać się ulubionymi i fajnymi rzeczami. Dobrze działają na nas przyjemne kolory, kwiaty, zapachy oraz miłe otoczenie. Nerwy ukoi też ulubiony i wygodny fotel, ulubiona muzyka czy przepyszne danie. Każdy z nas ma swój sposób na nerwy. Niektórzy wyładowują je na siłowni inni biegając. Jeszcze inni potrzebują wyciszenia i medytują, uprawiają jogę.




Ostatnio stwierdziłam, że powinnam sobie kupować rzeczy, które lubię. Uwielbiam kwitnące rośliny. Moim ulubionym kolorami są: fiolet, róż, amarant i inne odcienie fioletu. Od dawna chciałam zrobić na balkonie miejsce na zioła i kwiaty. W tym roku się to udało i mam jedną doniczkę z trzema pelargoniami, jedną petunią, dwiema scaevol`ami. Aż miło popatrzeć. Mam też zioła: szczypiorek, seler, koperek, natkę pietruszki (dopiero zasiana więc jeszcze nie urosła), rozmaryn, maggi, tymianek i bazylię oraz majeranek. Kiedy potrzebuje zioła do ugotowania czegoś idę na balkon. Wszystko stoi na parapecie, bo synek zaraz by grzebał w ziemi. :P

W domu też mam dużo kwiatów, które pięknie kwitną np.: fiołki, storczyki, floksa szydlastego (kupiony córce, bo jest malutki i ma śliczne czerwono-różowe kwiatuszki), różyczkę oraz zamiokulkasa, który niedawno mi zakwitł na biało.

To samo tyczy się ubrań. Powinniśmy kupować rzeczy, które się nam podobają i które dobrze na nas leżą. W źle dobranym stroju czujemy się niedobrze. Może nam spaść samoocena przez co tracimy pewność siebie.

Świetnie ukoi nerwy prezent nawet zrobiony samemu sobie. Wyjście na dobre jedzenie np. na lody czy gofry. Zatrzymanie się na spacerze i podziwianie pięknych widoków. Słuchanie ulubionej muzyki nawet głośno. Na przykład to dobrze robi mojemu mężowi - głośne słuchanie muzy w aucie.
Dla niektórych dobre jest czytanie książek czy rozwiązywanie krzyżówek.

Na pewno dobrze jest robić wszystko co lubimy. Wykonywanie czynności z musu dla każdego będzie zgubne i męczące.

Także wyluzujmy i cieszmy się życiem. :)
Powodzenia :)


środa, 15 maja 2013

Dawanie czy zawsze właściwe?


       Warto dawać. Co kiedy nie wiemy czy postąpiliśmy właściwie dając?




Dziś miałam taką sytuację. Pojechałam do sklepu na małe zakupy. Przy kasie okazało się, że nie wzięłam ziemniaków z kodem i pani kasjerka się trochę nalatał. Ten artykuł był mi potrzebny. Stałam więc i czekałam. Zapłaciłam i skierowałam się do wyjścia. Z koszykiem wyszłam ze sklepu i udałam się do auta, żeby spakować wszystko do torby. Nagle podszedł do mnie jakiś człowiek i zapytał czy może odstawić mój koszyk. W koszyku była akurat złotówka. On dobrze o tym wiedział, bo obserwował mnie przed wejściem do sklepu. Potem sobie tak skojarzyłam, bo wcześniej się na niego nie patrzyłam, ale widziałam, że tam był. Więc tak sobie pomyślałam `OK dobra niech odprowadzi wózek`. A on mi z tekstem:"Bo wie pani brakuje mi na piwo. Co będę ściemniał". We mnie aż krew się zagotowała. Nic się nie odzywałam, ale co myślałam. Mogłam mu powiedzieć co o tym myślę, lepiej by mi było. Teraz mam kaca moralnego, ze przyczyniłam się do pijaństwa. Tym bardziej, że był to człowiek w wieku około 30-40 lat więc mógłby sam zarobić sobie na te piwo. Z drugiej zaś strony wytłumaczył się i nie kłamał na co chce. Czy to go usprawiedliwia? Ja muszę pracować, a on cwaniaczy i się miga przed pracą.
Jakoś zdenerwował mnie tym tekstem. Jakby mi nie mówił na co przeznaczy te pieniądze byłoby lepiej. Wkurzyło mnie jeszcze to, że stał i się patrzył jak pakuje zakupy zamiast mi na przykład pomóc. Nie lubię takiego czegoś, czuję się wtedy osaczona i pod presją.

Czemu tu o tym piszę? Bo często mamy dylemat czy dać takiemu człowiekowi czy nie. Można pomóc, ale czy dawać pieniądze? Czy nie lepiej dać bułkę lub coś innego do jedzenia.
Na pewno dawanie powinno być bezinteresowne.

Co myślicie o tym?

Wytrwałość


        Na początku jest entuzjazm potem przyzwyczajenie następnie wypalenie. Odnosi się to do każdej życiowej sytuacji. Czy to w miłości czy w pracy czy w pasji. Każdy ma różne drogi życiowe. Najważniejsza w życiu jest wytrwałość w tym co robimy oraz lubienie tego.




      
 Trzeba wydeptać ścieżkę przyzwyczajeń. Pomyśl sobie, że na początku jest trawa na ziemi, gdzie przechodzisz. Jeśli będziesz codziennie chodził tą samą drogą w końcu zrobi się tam ścieżka. Jeśli będziesz chodził i chodził trawa zniknie. Trawa już tam nie urośnie, bo ziemia będzie udeptana.
Czemu tak się stał, bo non stop robiłeś to samo. Przechodziłeś właśnie w tamtym miejscu.
Żeby taka ścieżka powstała trzeba też czasu. Nic nie przychodzi od razu. Dużo ludzi chciałoby od razu rezultatu. Tak się nie da. Sukces przychodzi z czasem. Trzeba uzbroić się w cierpliwość.
Niektóre rzeczy robimy na co dzień mechanicznie. Np.: zamykanie drzwi, mycie rąk po wyjściu z toalety, mówienie dzień dobry gdy się witamy. Jeśli ktoś tego nie robi to znaczy, że nie wyrobił w sobie takich przyzwyczajeń. Jak chcemy się czegoś nauczyć musimy powtarzać tę czynność wielokrotnie. To jak z uczeniem się wiersza na pamięć.

Ja kiedyś też chciałam mieć wszystko od razu. Gdy nic się nie działo dopadała mnie frustracja. Bardziej nic się nie chciało. Przecież ileż można czekać? A jednak warto poczekać, bo na samym końcu tej drogi czeka nas nagroda. Zdobędziemy ją tylko wtedy, kiedy będziemy cierpliwi i zdeteminowani. Będziemy działać i nie będziemy się poddawać.  
Żeby nabyć jakiś nawyk, trzeba ćwiczeń. Najlepszą metodą jest napisanie sobie na kartce czego od siebie oczkujemy.
"Od dziś będę codziennie ćwiczyć np. brzuszki".
Najczęściej co się dzieje? Tracimy zapał i przestajemy to robić. Najlepiej mieć jakiegoś pomocnika w działaniu. Kogoś kto nas popchnie do działania i będzie nas wspierał. Często niestety sami nie umiemy wyznaczać sobie zadań i celów. Nawet jak je wyznaczamy tracimy po jakimś czasie zainteresowanie i przestajemy brnąc ku marzeniom. Dlatego najpierw trzeba nauczyć się wytrwałości oraz stawiania czoła przeciwnościom.

Ważne jest też to, że musimy lubić to coś co chcemy w sobie ulepszyć lub wyuczyć. Jeśli nie cierpimy czegoś robić to nie da się tego robić. Będziemy się zmuszać i tym bardziej po czasie zrezygnujemy. To jak z pracą na początku czujemy entuzjazm. "O fajnie znalazłam fajna pracę, podoba mi się". Potem jak praca nas meczy jest na odwrót "O rany nie cierpię tej pracy. Muszę poszukać lepszej". Tylko najczęściej dzieje się to samo. Znajdujemy prace, cieszymy się a potem zajęcie staje się męczące. Dlaczego tak się dzieje? Powód to rutyna i mało interesujące nas zajęcie. Kiedy czegoś nie lubimy staramy się tego unikać. Dlatego bez sensu jest pracować  i robić coś czego nie cierpimy. Jest to też złe dla naszej psychiki. Chodzimy zdenerwowani i zmęczeni. Przychodząc do pracy już myślimy ile zostało do końca.
Niestety duża większość ludzi pracuje w miejscach nie dla nich. Tylko po to by zarobić na życie. Często pracują też za marne grosze. Nie szukają rozwiązań tylko siedzą i marudzą. "Taki los". OCHCHhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhhh Najlepsze są wymówki.
Nie marudź tylko zacznij robić coś innego. To nie znaczy, że masz od razu rzucić pracę. Zacznij robić coś "po godzinach" czyli w wolnym czasie. Nie oglądaj bzdurnych seriali tylko poszperaj w internecie. Znajdziesz mnóstwo rozwiązań. Trzeba tylko chęci i wiary, ze możesz żyć lepiej.
Dla chcącego nic trudnego.

poniedziałek, 13 maja 2013

Czas na książkę


     Codzienna bieganina nie pozwala Ci się odprężyć i zrobić czegoś dla siebie?
Masz ochotę przeczytać książkę, a nie masz czasu?




Bardzo lubię czytać książki. Zwłaszcza takie, które czegoś mnie uczą. Interesuję się podświadomością i prawem przyciągania oraz rozwojem osobistym , sukcesem i wolnością finansową.
Teraz jakoś brakuje mi czasu. Po zastanowieniu się doszłam do wniosku, że muszę coś z tym zrobić.
Zapisałam się kiedyś do wydawnictwa internetowego Złote Myśli, gdzie można kupić ciekawe publikacje w różnych formatach. Dostępne są tam książki drukowane, ebooki, audiobooki MP3, CD i DVD. Co ciekawe często produkty są w promocjiach. Można też pobrać niektóre ebooki za darmo. Możliwości są, trzeba tylko chcieć. Trzeba nauczyć się szukać okazji w życiu. Nauczyć się też je wykorzystywać.

Nie cierpię mówić, że czegoś nie da się zrobić.
"Jak mogę sobie na to pozwolić?" to jest właściwe pytanie, kiedy nie wiemy co dalej.
"Jak mogę to zrobić?"
Takie pytania wprawiają w ruch nasz umysł, który szuka rozwiązania danego problemu.

Brakuje Ci czasu na czytanie książek to zacznij ich słuchać. Zaopatrz się w odtwarzacz MP3. Potem zamiast kupować książki kupuj audiobooki. Zobacz jak to jest wygoda. Jedziesz autem czy autobusem i słuchasz interesującego Cię tematu. Prasując ubrania czy zmywając naczynia też możesz słuchać. Wygodne i praktyczne jak i pożyteczne. Rozwijasz się, nie masz do siebie już pretensji, że nie masz czasu na książki. Co ciekawe audiobooki można słuchać w kółko. To jak z piosenka często jej słuchając uczymy się jej na pamięć.

Oto niektóre z wielu ciekawych pozycji:

"Sztuka wzbogacania się"
http://www.zlotemysli.pl/sukcesmalymikrokami,1/prod/6370/sztuka-wzbogacania-sie-wallace-d-wattles.html
--
"Przestań odwlekać i zacznij działać"
http://www.zlotemysli.pl/sukcesmalymikrokami,1/prod/12358/przestan-odwlekac-i-zacznij-dzialac-bartlomiej-popiel.html
--
"Praca - kochaj albo rzuć"
http://www.zlotemysli.pl/sukcesmalymikrokami,1/prod/12273/praca-kochaj-albo-rzuc-justyna-barska.html
--

Najlepiej wejdź w poniższy baner i wybierz audiobooka najlepszego dla siebie.





Zapisanie się nic nie kosztuje wystarczy się zarejestrować na stronie Złotych Myśli.

http://www.zlotemysli.pl/sukcesmalymikrokami,1/

Warto, a może akurat będzie potrzebna jakaś książka? Może chcesz komuś sprezentować książkę?
Kupujesz kiedy, co i ile chcesz. Świetna sprawa, bo produkty są opisane. Dostępne są darmowe fragmenty książek, dzięki którym sprawdzisz czy to jest to czego szukasz. Podane są też opinie innych czytelników na temat danej książki. Wejdź w powyższy baner, a się przekonasz :)
Łap okazję :)

niedziela, 12 maja 2013

Umiejętność BRANIA


        Ważne jest dawanie, ale co z braniem?

Często spotykamy się z ludźmi, którzy nie chcą nic od innych. Proponujesz im pomóc, a oni odmawiają. Chcesz im coś dać, oni nie chcą.  Nawet jak już wezmą coś to często narzekają, że po co czy na co? Jak usłyszą komplement to dziwnie reagują. Nie umieją brać.
 


Czemu tak się dzieje? Tak myślę, że  chodzi tu o  odwdzięczanie.  Dla takich ludzi jest to kłopotliwe, bo myślą, że muszą się odwdzięczyć właśnie tej samej osobie, która dla nich coś zrobiła. Owszem istnieje coś takiego jak "dług wdzięczność", ale Wszechświat działa inaczej.  Jeśli zrobimy dobry uczynek Wszechświat będzie chciał się nam odwdzięczyć. Ześle nam coś dobrego jakieś zdarzenie czy dar lub cud. Nie powinniśmy martwić się osobą, która dla nas coś zrobił z serca. Ona wie, że dobro do niej powróci i jest szczęśliwa, że mogła pomóc czy coś dać. Jest bezinteresowna. Gorzej jak trafimy na przeciwność takiej osoby. Taka będzie na każdym kroku przypomina, że powinniśmy się jej odwdzięczyć Niestety takich osób jest więcej niż tych bezinteresownych.

O to chodzi, że to nie tylko ludzie, którym coś daliśmy też coś nam dadzą. Zdarzą się takie rzeczy, o których na razie nic nie wiemy. Dlatego warto pomagać i być dobrym dla innych. Dobro powraca jak bumerang tyle, że ze zdwojoną siła lub większą.

 
Umiejętność brania według mnie to cieszenie się z wszystkiego co nam daje Bóg. Przyjmowanie z pokorą życia takim jakie jest. Nie chodzi mi o to, że jeśli jesteś biedny to tak ma zostać. Absolutnie NIE! Musimy chcieć zmian. Wiedzieć, że zmiany są dobre, że pieniądze są dobre. Bóg chce naszego szczęścia. Doświadcza nas wszelkimi trudnościami, ale w rezultacie nimi doprowadza nas do naszego celu. Jeśli po drodze się poddamy to będzie oznaczało, że nie chcemy już spełnić swego celu. Być może zmieniły się nam priorytety. Też tak bywa, ale nigdy nie rezygnujmy z naszych najskrytszych marzeń. 
Cieszmy się z każdego drobiazgu jaki przyjdzie nam wziąć czy doświadczy. Jak nauczymy się Brać to chętniej też będziemy dawać. Dawanie napędza branie.
Musimy nauczyć się, że branie i dawanie są DOBRE. Przyciągniemy wtedy więcej dobra w życiu. Wszystko zależy jak się czujesz kiedy coś dajesz lub coś bierzesz?
Dużo ludzi boi się na przykład, że jak coś da to sama coś straci i w rezultacie jej zabraknie.
Czyli myśli, że zbyt mało ma żeby dać innym. Pewnie tak jest w rzeczywistości, że brakuje mu wielu rzeczy w życiu. Tu często robimy błąd, bo podświadomość odczytuje to tak: nie dajesz czyli nic nie masz. Co przekłada się na życie - masz mało zdrowia, pieniędzy itp.

Ludzie boją się BRAĆ, bo myślą, że na to nie zasługują. Wytwarza się wtedy w podświadomości skojarzenie, że branie jest złe. I nawet jak możesz coś dostać nie chcesz tego. Omijają Cię OKAZJE, bo nie umiesz BRAĆ. Wszędzie doszukujesz się podstępu i kłamstwa. Nie wierzysz, że można lepiej zarabiać i lepiej życ.

Kiedy dajesz i bierzesz  w dobrej wierze. Wiesz, że na wszystko zasługujesz i cieszysz się, gdy pomagasz innym. Jesteś spełnionym i szczęśliwym człowiekiem.
Całym sekretem udanego życia nie jest zdobycie góry pieniędzy czy mieszkanie w pałacu tylko właśnie dawanie szczęścia innych. Przyczynianie się do udanego życia innych. To ciężko zrozumieć, bo większość z nas to egoiści szukający szczęścia tylko dla siebie. Nie widzący innych tylko siebie. Mających się za ideały i pępki świata.

Naucz się DAWAĆ i BRAĆ warto. Jeśli chcesz udanego i radosnego życia wybierz drogę "Dobrych Myśli". Będziesz od życia dostawał więcej i więcej wszystkiego czego zapragniesz.
Obejrzyj Film "Sekret" (dostępny w internecie).
Poczytaj o podświadomości i mocy umysłu.
Otworzy się przed Tobą inny świat, pełen możliwości i szczęścia.


************************************
Oto linki do fajnych i wartych uwagi książek.

--
http://www.zlotemysli.pl/sukcesmalymikrokami,1/prod/12435/buduj-swoje-zycie-odpowiedzialnie-i-zuchwale-kamila-rowinska.html
--
http://www.zlotemysli.pl/sukcesmalymikrokami,1/prod/12363/niesprawiedliwa-przewaga-robert-kiyosaki.html
--
http://www.zlotemysli.pl/sukcesmalymikrokami,1/prod/10069/edycja-dvd-jakie-decyzje-finansowe-podejmuja-bogaci-i-dlaczego-biedni-robia-bledy-dzialajac-inaczej-andrzej-fesnak.html
--

piątek, 10 maja 2013

Samotnik - pustelnik


     Czasami są takie dni kiedy chcemy być sami. Zamknąć się w pokoju i do nikogo się nie odzywać ani nikogo nie słuchać. Musimy pozbierać myśli i się wyciszyć. Wszystko nas denerwuje i każdy kto się napatoczy nas wnerwia.




Pamiętam, że jak urodziłam córkę miałam taki okres w życiu gdzie wszystko mnie drażniło. Jak kobieta z okresem tyle, że nie mijającym :P
Tak jakby cały świat był na mojej głowie. Denerwowało mnie jak ktoś pytał o moje zdanie. Jak miałam cos zdecydować. To był dziwny okres. Tak jakbym musiała poukładać sobie wszystko w głowie. Jakbym błądziła w jakimś labiryncie i nie wiedziała, którą ścieżką pójść. Wszystkie `dobre dary` przyprawiały mnie o mdłości. Ja wszystko wiedziałam lepiej. Jak ktoś się wtrącał i sugerował coś złego według mnie był zły. "Warczałam" wtedy. Nic mnie nie cieszyło, wręcz przeciwnie wkurzało.

Córka mnie denerwowała. Jak chciałam coś zrobić ona też chciała mojej uwagi. Chodziłam z nią na spacery, ale w miejsca gdzie nie było za dużo ludzi. Najlepszym miejscem była działka moich rodziców (widzę ją z balkonu :P). Chyba uciekałam przed wszystkimi. Byłam samotnikiem przyznaję. Myślałam sobie, że wcale nie potrzebuje towarzystwa i przyjaciół. To nie było mądre i właściwe myślenie, bo trzeba mieć znajomych, przyjaciół i żyć w zgodzie z rodziną. Teraz to wiem. Na szczęście się zmieniłam. W porę się zorientowałam, że dużo tracę jak jestem gdzieś z boku. Zamiast być z ludźmi. Nie da się żyć bez ludzi. Jesteśmy od wieków uczeni, że trzeba żyć razem wówczas przetrwamy. Idąc do sklepu też spotykasz się z ludźmi. Jadąc autobusem widzisz ludzi. Trudno ich nie spotkać. Wiedzą to nawet zwierzęta, że "w kupie raźniej". Chyba, że się gdzieś zaszyjesz na pustkowiu. Ale powodzenia Ci życzę, bo będziesz zdany na siebie. Nie będzie upieczonego chleba jeśli go same nie przygotujesz i nie upieczesz. Nie będzie ubrań, środków czystości. Można się zaopatrzyć we wszystko. Nakupić rzeczy i mieć magazynek, ale rzeczy w końcu się skończą.
To jest nieuniknione. Ludzi się spotyka i trzeba umieć z nimi żyć.
Trzeba zmienić nastawienie. Cieszyć się, że można z kimś porozmawiać, że ktoś jest zainteresowany naszym życiem. To miłe gdy ktoś spyta "co słychać?" "jak zdrowie" czy "jak dzieci"? Nawet obce osoby będą chętniej z nami rozmawiały.

Powinniśmy nauczyć się najpierw interesować innymi. Sami zacznijmy pytać "jak leci?'. Zauważajmy zmiany wyglądu np. jak ktoś zmienił fryzurę czy sposób ubierania na lepszy. Zainteresujmy się życiem innych. Zobaczysz po jakimś czasie, że inni zaczną pytać Ciebie "co słychać?". To czego chcesz od życia najpierw daj innym. Jeśli chcesz uśmiechu, uśmiechaj się do ludzi. Jeśli chcesz by mówiono Ci "dzień dobry" czy "cześć" ty zacznij pierwszy to robić.
Często jest tak, że ludzie robią tak jak inni.
"Jak on mi nie powiedział cześć to ja też nie będę mówić"
Nie bądźmy wredni i zawistni. Łatwo się mówi, trudniej zrobić. Zawsze z początku wszystko jest trudne. To normalne. To jest proces, przez który trzeba przejść. Jeśli będziemy chcieli się zmienić to w końcu to nastąpi.
Pamiętajcie, że wasza podświadomość zawsze obiera najmocniejszą myśli i ją realizuje. Chcąc się zmienić już zaczęliście podążać właściwą drogą wiodącą ku lepszemu życiu.

Każdy z nas jest inny, ale każdy z nas potrzebuje drugiej osoby i wielu innych by żyć :)

czwartek, 9 maja 2013

Odpręż się


     Ciągle jesteśmy zaganiani. Trzeba iść do pracy, odprowadzić dziecko do przedszkola czy szkoły. Popłacić rachunki na poczcie lub przez internet, czy zrobić zakupy. Wiecznie w pędzie. Zestresowani, zmęczeni i też często znużeni wszystkim. Z tego powodu jesteśmy obolali, niewyspani, jak ja to mówię "nie dorobieni".




Warto poświęcić czas sobie. Rozluźnić się i zrelaksować. Po prostu odprężyć się.
Dla jednych będzie to oglądanie telewizji, dla drugich czytanie książki czy granie w gry na komputerze. Niektórzy chodzą na basen, jogę czy fitness. Wszystko zależy od nas czy odpoczywamy w ciszy i spokoju czy w ruchu czyli czynnie. Wielu woli siedzenie. Teraz jest dobra pogoda na pikniki, grillowanie, ogólnie spędzanie czasu wolnego na świeżym powietrzu. Najlepiej czujemy się w śród "swoich" czyli z rodziną. Chociaż niektórzy wolą spędzać czas wśród znajomych i przyjaciół. Nie ważne gdzie i z kim, ważny jest odpoczynek.
Postarajmy się wygospodarować choć chwile. Niech to będzie chociaż godzinka dziennie. Jeśli się nie da to rzadziej, ale nie rezygnujmy z własnych pasji i zainteresowań.

Często matki poświęcają czas swoim dzieciom nie myśląc o sobie. To nie grzech chcieć dla siebie czasu wolnego. Choć kochamy swoje dzieci ponad wszystko miejmy czas też dla siebie. To ważne, bo potem może dojść do tego, że "byliśmy dla wszystkich" tylko nie dla siebie. Na starość okaże się, że nic w życiu nie zrobiliśmy tak dla siebie. Żeby być szczęśliwym trzeba "dawać siebie innym", ale trzeba też pamiętać o sobie.  Trzeba być trochę egoistą.
Jeśli to możliwe zostaw dzieci pod opieka kogoś zaufanego jak babcia czy ciocia. Zorganizuj wyjście z mężem czy partnerem do miejsca, które razem lubicie. Wyjdźcie do restauracji czy kina albo choćby na spacer. Nie myślcie na takiej randce o dzieciach i problemach. Nie wydzwaniajcie non stop do domu czy wszystko w porządku z dziećmi. Myślcie tylko o sobie i o wolnym czasie dla siebie. Potem zobaczycie jak takie wyjście dobrze wam zrobi. Wrócicie do domu pełni energii i chęci. Uśmiechnięci i szczęśliwi.
Jeśli nie da się tak to chociaż na zakupy idźcie sami. :P

Wszystko musi być zrównoważone. Jeśli nie będzie nie dziwmy się potem, że jesteśmy znerwicowani i warczymy na wszystkich na około. Odpoczywajmy mądrze. Jak mamy urlop to jedźmy na wakacje tam, gdzie zapomnimy o codzienności. W domu nie odpoczniemy. Zawsze będzie coś do zrobienia. Jeśli nie możemy akurat wyjechać to chodźmy często na spacery może też na rower. Pójdźmy do lasu czy na łąkę. Wsłuchajmy się w odgłosy natury.

Jak musimy się wyładować pójdźmy na siłownię, wyżyjmy się na basenie. Jak tego nie zrobimy potem obrywają wszyscy wokół, dzieci, partner, współpracownicy. Nie mam na myśli, że ich bijemy tylko często wyżywamy się psychicznie.
Wyluzujcie :)
Powodzenia :)

poniedziałek, 6 maja 2013

Piękna pogoda


    Piękna pogoda za oknem. Kwitnące drzewa i kwiaty. Słońce, czyste niebo, śpiewające ptaki. Nie trać czasu i wyjdź na dwór. Szkoda dnia na siedzenie w domu. Pooddychaj świeżym powietrzem. Naciesz się pięknym dniem.





Gdy świeci słońce wszyscy mrużą oczy. Niby światło nas denerwuje, ale podświadomie nie możemy żyć bez Słońca. Dzięki promieniom tej Gwiazdy mamy więcej siły. Pomyśl sobie jak by go zabrakło. Świat byłby zimnym i nieprzyjaznym miejscem. Ciemnym i ponurym. Nic nie kwitłoby ani nie rosło. Panowałby mrok i ciemność.

W marcu, gdy przychodzi wiosna człowiek budzi się tak jakby z letargu. Z zimowego snu. Tak jak przyroda. Trawa się zieleni, a z pączków wyłaniają się na światło dzienne listki i kwiatki. W takie dni uwielbiam fotografować. Pasjonuję się makrofotografią. Uwielbiam uwieczniać na fotkach piękno przyrody. Kwiatuszki, robaczki i zwierzaczki :) Dostałam w prezencie wymarzony aparat fotograficzny więc tym bardziej lubię i chcę to robić :) Chociaż wcześniej nawet kompakcikiem robiłam piękne foty. Dla chcącego nic trudnego. Nie ważny sprzęt tylko chęci i wiara, że się uda. O to mi chodzi, że powinniśmy robić w życiu coś co lubimy, żeby nie zwariować. Potrzebne są pasje i hobby. Gdybyśmy wciąż tylko pracowali stalibyśmy się chyba robotami. Warto też otaczać się przedmiotami i różnymi rzeczami, dzięki którym jest nam dobrze. Kwiaty, ozdoby, meble i ładne ściany pomalowane w nasze ulubione kolory.

Piszę o tym, bo chce Was uwiadomić, że wraz ze Słońcem i piękną pogoda przychodzą do nas siły witalne. Często ludzie narzekają na brzydką pogodę, że pada, że wieje, że jest zimno i wówczas nic się nie chce robić. Człowiek schowałby się pod kołdrą i spał cały dzień. No przesadziłam odrobinę :P
Wiadomo, że nie będziemy spali. Jednak mniej się nam chce niż w słoneczny i piękny dzień. Wiosną budzą się rośliny i zwierzęta czyli zaczynamy wszystko od nowa. Powinniśmy działać jak przyroda. Gdy coś się nam nie udało zamknąć rozdział w życiu i rozpocząć kolejny, nowy. Nie oglądać się za siebie tylko w przód i z odwaga iść przez życie. Każda rana w końcu się goi.

piątek, 3 maja 2013

Okazje


    Czym są OKAZJE?
Według mnie to drobne życiowe dary od losu. Albo inaczej wszelkie udogodnienia, dzięki którym może się nam żyć lepiej i łatwiej.




Okazje zjawiają się na każdym kroku. Wszędzie gdzie się znajdziemy tam one są . Trzeba umieć je złapać i szybko wykorzystać. Tylko, że nie koniecznie je zauważamy. Często ludzie są zamknięci na nowości. Są tak pochłonięci swoim losem, że nie widzą możliwości jakie daje im Bóg. To jest najlepsze, że sami przyciągamy (według prawa przyciągania) wszystko o czym myślimy. Czyli rozwiązania naszych problemów. Lecz nasz umysł jest zamknięty na wszelkie zmiany. Dlatego najpierw  trzeba zmienić swoje nastawienie. Otworzyć się na kreatywność naszego umysłu.
Wiedzieć, że wszystko jest możliwe. "Dla chcącego nic trudnego" .

W moim przypadku było tak.
Wytykałam mężowi, że powinien robić coś więcej. Znaleźć zajęcie, które będzie lubiał i będzie więcej zarabiał. Na przykład chciałam, żeby ubezpieczał ludzi w pewnej znanej firmie. Na początku chciał i nawet poszedł na szkolenie i potem egzamin, który zdał. Ale coś było nie tak i nie czuł się dobrze z tym że musi ludziom coś wciskać czego sam nie akceptuje. Czemu tego nie akceptował? Naczytałam się różnych książek na temat inwestowania pieniędzy, biznesu i w ogóle o wiedzy finansowej. Bardzo spodobała mi się wizja R. Kiyosaki`ego o możliwości wynajmowania mieszkań. O tym, że nie trzeba pracować na etacie, żeby być bogatym.
Polecam książki tego autora.

Oto link do do subdomeny książki "Bogaty Ojciec, Biedny Ojciec" (opis produktu):
http://bogaty-ojciec-biedny-ojciec.zlotemysli.pl/sukcesmalymikrokami,1/

Jak zaczęłam mężowi nawijać, że według Kiyosakiego inwestowanie długoterminowe jest nieopłacalne to automatycznie on stwierdził, że nie może ludzi namawiać do odkładania pieniędzy. Kłamałby im po prostu. Tak wtedy o tym myśleliśmy. Kto wie może byłby najlepszy w tym fachu. Tego już się nie dowiemy.
Tak na marginesie nie mi oceniać co kto chce robić. Jeśli chcemy odkładać pieniądze i wierzymy, że jest to słuszne róbmy to.
Potem było jeszcze parę razy tak, że to ja wymyślałam czym powinien zajmować się mój mąż. Wreszcie powiedział mi, żebym mu nie mówiła co ma robić. To on powinien sam sobie znaleźć zajęcie. Prawda. Następnie znów coś sugerowałam, a on stwierdził, że go zbytnio naciskam. Powiedział, że sama też powinnam zacząć robić cos więcej a nie tylko on.
Zdarzyło się coś takiego, że zaczęłam intensywnie myśleć (modlić się), co mogłabym robić żeby mieć więcej czasu i pieniędzy. Myślenie trochę czasu mi zajęło. Byłam wtedy konsultantką znanej firmy ze Szwecji, która działa w systemie MLM. Byłam i nie byłam za razem. Nic nie robiłam tylko zamawiałam sobie kosmetyki i trochę rodzinie. Nie zarabiałam na tym prawie wcale. Wpadłam na pomysł, że zajmę się tym tak na serio. Zacznę pokazywać katalogi i polecać produkty. Odezwałam się nawet do byłej znajomej z grupy, żeby mi pomogła. Nawet w pracy prawie zapisałam osobę do grupy. Jednak Bóg chciał dla mnie cegoś innego i lepszego.

Na internecie wcześniej docierały do mnie dwa razy maile o innej firmie tego typu w której byłam. Za pierwszym razem to olałam. Dotarło to do mnie jeszcze wcześniej po urodzeniu córki czyli w 2010 roku. Wówczas miałam zamknięty umysł i pamiętam, że zamiast czymś pożytecznym zajmowałam się pierdołami. grałam sobie w komputer :P

Potem zainteresowałam się inwestowaniem w nieruchomości i zapisałam się na kurs internetowy odnośnie inwestowania. Kurs kończył się możliwością przystąpienia do polskiej firmym typu MLM. Okazało się, że to ta sama firma, na którą trafiłam za pierwszym razem, ale stwierdziłam, że skoro już w takiej jestem (szwedzkiej) nie chcę w to wchodzić. Zresztą wtedy urodziłam synka i byłam zajęta bardziej nim.

Za trzecim razem zapisałam się przez internet na kurs fotografii. Otrzymałam maila, który zatytułowany był intrygująco. Byłam bardzo podekscytowana i pełna wiary, że to coś dobrego. Zaciekawił mnie i odpisałam. Potem nawet nie spodziewałam się, że nadawca maila oddzwoni. Umówiliśmy się z autorem maila na Skype. Po rozmowie zapisałam się do nowego MLM`u. Spodobała mi się wizja i możliwości firmy. Pomyślałam sobie, że jest to właśnie OKAZJA, na którą czekałam. Wiedziałam, że sama to przyciągnęłam. Zawsze chciałam pracować mało za duże pieniądze. Nie koniecznie na etacie. Spotykać się z ludźmi, których lubię. Mieć dużo czasu dla rodziny. Wiedziałam, że są różne sposoby, ale wcześniej byłam za nieśmiała i zbytnio się bałam wszystkiego. Na pewno nie umiałam sprzedawać.
Czemu myślę że to jest DAR? Czytałam niedawno "Prawa Sukcesu" Napoleona Hilla. Polecam oczywiście. Każdy kto chce coś zmienić w swoim życiu i osiągnąć sukces w czym tylko chce, musi to przeczytać:

http://www.zlotemysli.pl/sukcesmalymikrokami,1/prod/6615/prawa-sukcesu-tom-i-i-tom-ii-napoleon-hill.html

Autor pisze tam, że trzeba umieć sprzedawać czyli trzeba być dobrym sprzedawcą, żeby osiągnąć sukces w życiu. Musimy umieć się sprzedać np. na rozmowie kwalifikacyjnej, na randce, w pozyskiwaniu znajomych i przyjaciół.
Chciałam się zmienić i być dobra w sprzedawaniu więc zaczęłam o tym myśleć intensywnie i stało się. Wymodliłam to wszystko. Przyciągnęłam do siebie wszystko czego oczekiwałam.
"Dziękuję Ci Boże za to wszystko".

Ta firma w której się teraz znajduje, daje mi te wszystkie możliwości. Rozwijam się i uczę. Wiadomo nic nie przychodzi od razu. Trzeba czasu, aby coś osiągnąć.
Jeśli jesteście zainteresowani co to za firma i co można w niej osiągnąć zapraszam. Zadzwońcie lub napiszcie, a się umówimy i wszystko wytłumaczę.


Inną ciekawą propozycją jest praca w internecie.
Możliwości są ogromne trzeba tylko poszperać. Fajne jest to, że pracujesz kiedy i ile chcesz. Można siedzieć w domu i zarabiać.
Znalazłam na przykład fajny sposób zarabiania, za co też dziękuję Bogu, w programie partnerskim Wydawnictwa Złotych Myśli.
Wejdź w poniższy baner, a sam/a się przekonasz jakie to proste :)





środa, 1 maja 2013

Wampir energetyczny

   
    Czy nie macie czasem wrażenia, że przebywając z niektórymi ludźmi tracimy energie? Po spotkaniu z taką osobą czujemy się wyczerpani i zmęczeni? Takie osoby są wampirami energetycznymi. Zabierają nam dobrą energie i wykorzystuje ją dla siebie. One dobrze się bawią, podczas gdy my się źle czujemy. Taka osoba ma wiele problemów w swoim życiu, ale ich nie rozwiązuje. Karmi się jednak nami żeby załagodzić swój wewnętrzny ból. Jeszcze gorzej jest jak takim Wampirem jest osoba bliska jak na przykład Twój partner.
    



Wampir energetyczny  domaga się naszej obecność, bo jej jest źle. Ma nam za złe jeśli się nie zjawimy. Szuka ciepłych i radosnych ludzi, bo właśnie oni mają najwięcej "mocy". Chce przebywać też dużo z dziećmi, które wręcz kipią od dobrej energii..

Co zrobić, gdy okazuje się, że taką osoba wysysającą energię jest wasz partner?
Jeśli nie układa się w naszym związku powinniście zastanowić się czy jesteście w nim szczęśliwi. Czy druga osoba nie truje Was emocjonalnie? Czy nie jest tzw. wampirem energetycznym? Jeśli jest to jesteśmy w kłopotach. Taka osoba nie widzi swoich wad tylko kogoś. Inni są najgorsi ona najlepsza. Często nie ma sobie nic do zarzucenia. Nie chce się zmienić i nawet jeśli ktoś inny powie jej że jest nie w porzadku, obrazi się. Nie widzi tego co widzą inni. Jest odpychająca i nieprzyjemna.

Osoba będąca z kimś takim myśli, że tak ma być. Przecież każdy ma problemy i się kłóci. Owszem zawsze będą istniały różnice poglądów. Czy tak ma być, że jedna osoba rządzi, a druga się podporzadkowuje. NIE! Nie trzeba znosić upokorzeń i krzyków. Jeśli jest nam źle z taką osobą powinniśmy coś zrobić. Postarać się naprawić związek czyli porozmawiać. Pójść na jakąś terapię do psychologa razem lub osobno. Robić coś żeby żyło się nam razem w dwójkę lepiej. Najgorzej jest "zamiatać problemy pod dywan" czyli unikać ich rozwiązania tylko czekać jak burza przeminie.

Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa i to szczera.

Nawet najgorsza prawda jest lepsza od wiecznych kłamstw. Lepsze jest już rozstanie od takiego życia. Nie bójmy się i powiedzmy co czujemy tej drugiej osobie. Postarajmy się ją wysłuchać bez gniewy i uprzedzeń. Niech to nie będzie monolog tylko dialog. Każdy z nas inaczej widzi świat. Nie czepiajmy się ciągle. Jak nie pomoże rozmowa to trzeba szukać ratunku w poradniach. Jeśli i to nie pomaga lub osoba będąca wampirem energetycznym jest na tyle uparta, że nie chce nikogo słuchać i uważa, że to tylko ona cierpi. Wszyscy inni są przeciw niej. Jeśli nie dojdziemy do porozumienia nic się nie wyjaśni. Wtedy najczęściej mamy "Ciche dni". To jest najgorsze co możemy zrobić. Co tym zyskujemy? NIC!!! Czekamy aż wezbrane wody ucichną, ale problem zostanie. Będzie się on nawarstwiał i rósł i potem wybuchnie ze zdwojoną siła. Nie rozumiem tego na serio. Po to Bóg dał nam możliwość mówienia? Żebyśmy ze sobą rozmawiali. Co nas trzyma razem? Pieniądze? Wspólne mieszkanie? Bo raczej już nie miłość. Miłość wszystko wybacza i jest szczera.
 
Często niestety ludzie są dalej razem i trują się na wzajem. Trując przy tym innych na około. Myślą, że to tylko ich problem, ale są w błędzie, bo cierpią przy tym ich najbliżsi czyli rodzina.
Czy chcesz dalej takiego życia. Z osobą, która Cię rani? Która Cię irytuje i sprawia, że nie chce Ci się do domu wracać? Po co wracać do domu pełnego gniewu, żalu i zazdrości? Aż kipi od złej energii. Potem takie osoby dziwią się, że nie odwiedza ich rodzina i znajomi. Nawet mają im to za złe. Doszukują się jakiegoś wytłumaczenia, że to tamci są winni. Jak Wampir może obwiniać siebie, przecież on jest bez skazy. Jest najwspanialszy na świecie.
Od takich Wampirów radzę uciekać albo przy najmniej ich unikać.